 |
|
wybacz, że nie przychodzę na nasze spotkania bez bielizny, nie zdzieram z Ciebie ubrania na przywitanie, a zamiast 'cześć' nie mówię 'bierz mnie'. przepraszam, że nie kręcę przed Tobą tyłkiem i nie smyram Cię po udach w najmniej odpowiednich do tego momentach. wybacz, że nie oddałam Ci się po pięciu minutach naszej rozkwitającej znajomości. z całego serca przepraszam, że nie jestem nią.
|
|
 |
|
i kiedy na was patrzę, chce mi się rzygać, tą waszą udawaną, słodka miłością.
|
|
 |
|
to te ławki, na których piłam pierwsze piwo. to to boisko na którym dostałam pierwszy wpierdol. to te podwórka na których przesiadywałam całe dnie. to te okna, z których codziennie widziałam ten sam widok. to Ci sami ludzie - nadal. to tu się wychowałam, i to miejsce mam w sercu. / veriolla
|
|
 |
|
Co jest dla mnie szczęściem ? Uśmiech bliskiej osoby , dom przy plaży .. ? Czy to że w ogóle żyje , oddycham i widzę ?
|
|
 |
|
Pocałował mnie w czoło.
-Tak się cieszę ,że wróciłeś.
-Uwielbiam do Ciebie wracać.
-Uwielbiam Cię witać
|
|
 |
|
poszperaj w swojej pamięci. dokładnie. cofnij się o rok, o jakieś dziesięć panienek. kojarzysz? 'kocham' kierowane do mnie niemiłosiernie często, wręcz co drugie zdanie. zapewnianie, że jestem tą jedyną. tą wyjątkową, najpiękniejszą, najcudowniejszą i najważniejszą. pocałunki, których skutkiem był niesamowicie opłakany stan ust. czułe obejmowanie w cholernie mroźne wieczory. obietnice dbania o ten związek. związek, który miał być wieczny.
|
|
 |
|
jadąc tramwajem, skrupulatnie rysowałam serca na zamarzniętej szybie, pisząc Twoje imię w każdym z nich. zafascynowana swoją wyobraźnią, pochłonięta wyimaginowanym Tobą, całującego moje spierzchnięte usta, zapomniałam o ludzkim świecie. właśnie wtedy, ktoś usiadł obok mnie. na karku poczułam, tylko ciepły powiew oddechu. nieśmiało, podniosłam głowę. obok siedziałeś Ty. cała zaczerwieniona zaczęłam ścierać końcem rękawa moje malunki na tramwajowej szybie. popatrzyłeś na mnie, kiwając głową. odsunąłeś mnie delikatnie od szyby, chwytając za ramię. moje serce zamieniło się w wirującą pralkę. opuszkiem palca namalowałeś niesforne serce na tej samej szybie, która zdążyła na nowo zaparować. obok napisałeś niechlujnie 'ja Ciebie też'.
|
|
 |
|
Opuszkiem palca dotknęłam jego policzka . Nawet nie pytaj jak się czułam .
|
|
 |
|
Spojrzałam w lustro , które już nie pokazywało tej samej twarzy co wczoraj . Uśmiechniętej , miłej , z błyskiem w oku . Dziś wróciła do swojej codzienności . Znów była taka zwykła .
|
|
 |
to dla Ciebie potrafię się uśmiechać nawet gdy jest źle. ; *
|
|
 |
Nic tak nie uspokaja jak dotyk twych rąk ..
|
|
|
|