 |
Czy tak już będzie zawsze ? Czy już zawsze wszystko co będę robić będzie kończyć się niepowodzeniem ? Dlaczego kiedy zaczyna się układać za każdym razem dostaję coraz to mocniejszego kopa.. Czy na prawdę zrobiłam coś nie tak, za co teraz los mi się odpłaca? Czy na prawdę nie zasługuję na szczęście? Kiedy tylko pojawia się iskierka nadziei na to, że będzie lepiej , ona pryska i dostaję cios przypominający uderzenie obuchem w głowę.. Jest to wielki zwalający z nóg ból, który z każdym kolejnym przytłacza moją duszę coraz bardziej .. Co mnie boli ? Boli mnie dusza,. Boli mnie serce. Boli mnie istnienie.
|
|
 |
Za bardzo chciałabym żeby było dobrze. Za bardzo staram się to osiągnąć. Jestem zbyt ambitna w dążeniu do celu. Zgadnij jaki jest mój cel ..?
|
|
 |
|
Wiesz, czego nienawidzę najbardziej? Nienawidzę paru pierwszych dni po naszej rozłące, czasami tygodnia, czasem miesiąca. Nienawidzę tego czasu kiedy wiem, że mogłabym być tam z Tobą, a jestem tu. Nienawidzę tej świadomości, że znów zaczynam tęsknić, nie mogę Cię zobaczyć, a jedyne co mogę zrobić to gapić się daleko przed siebie i myśleć, że gdzieś tam za horyzontem mieszkasz sobie i żyjesz spokojnie bez świadomości, że ktoś oddałby wszystko, by Cię choć przez chwilę Cię ujrzeć. Nienawidzę tych nocy, gdy śpię na poduszce mokrej od łez i nie mam nawet siły, by się podnieść. Ból spowodowany Twoją nieobecnością w moim życiu jest gorszy od zamętu jaki w nim zrobiłeś.
|
|
 |
więc bracie bądź czujny komu oddajesz serce, w jakie trafia ręce i czy to nie nabój. popatrz jej głęboko w oczy kiedy mówi ''kocham''.
|
|
 |
najgorzej to gdy serce pęka na twarzy uśmiech a w sercu ból - to najtrudniejsza z życiowych ról
|
|
 |
zastanawiam się czy warto kochać na zabój, wtedy bardzo łatwo dostać w serce nabój
|
|
 |
Z dnia na dzień czuję, jak powoli tracę grunt pod nogami. Czuję jakąś przepaść, z której tak ciężko jest mi się uwolnić. Nie chce przed tym uciekać, a jednak dusza krzyczy, że taki jest mój obowiązek. Czuję niepewność. Czuję strach, który otula powoli moje ciało. Mam wrażenie, że popełniłam, gdzieś błąd, ale analizując swoje postępowanie z ostatnich tygodni ciężko jest mi dojść do odpowiedniego wniosku, odpowiedzi. Boję się... Boję się, że zatracę się w wirze niebezpieczeństwa, z którego się szybko nie wydostanę. Aczkolwiek lubię ryzyko. Lubię się bawić życiem i własną egzystencją. Dlaczego więc mam teraz zrezygnować z tego co daje mi los? Dlaczego mam rezygnować z chwili zapomnienia, zatracenia się w niebezpieczeństwie?
|
|
 |
Zbyt naiwna by nie wybaczyć, zbyt słaba by przestać wierzyć.
|
|
 |
|
jestem na etapie chcenia wszystkiego czego mieć nie mogę . irytujące .
|
|
 |
Licząc dzisiejszy dzień, to już tylko niespełna tydzień, jak minie kolejny rok w mojej metryce. Powinnam się z tego cieszyć, ale jakoś nie umiem, nie chcę. Czuję, że pewien czas odpływa i nastaje coś nowego. Coś czego powinnam się nauczyć, coś czemu muszę stawić czoła, ale nie jestem do końca do tego gotowa. To czas kiedy życie poleci z górki. Czas, kiedy powinnam układać sobie wszystko tak, aby nie martwić się o przyszłość, ale czy to jest dobre? Czy właśnie już dziś chcę się zamartwiać tym co będzie za dzień, miesiąc, czy za kolejny rok? Może właśnie tego nie chcę. Może chcę żyć tak, jak teraz, kiedy jestem wolna ciałem i duchem, gdzie nikt nie ma nade mną żadnej władzy i kontroli. Nie wyobrażam sobie wejścia w jakikolwiek teraz silniejszy związek, chociaż nie ukrywam, chciałabym tego. Jednak jeżeli ktoś kazałby mi ustawić sobie życie dzisiaj tak, abym była z tą osobą już do końca, to nie wiem czy potrafiłabym to zrobić. Chyba nie dorosłam do tego, aby myśleć o założeniu rodziny...
|
|
 |
I to tak bardzo boli, kiedy codziennie muszę udawać, jak potrafię być szczęśliwa, wesoła, kiedy moje wnętrze rozdziera się na cząsteczki. Boli, kiedy muszę udawać, że nic się nie dzieje, że łzy, które czasami błyszczą w moich oczach są tylko jakąś alergią bądź oznaką zmęczenia. Boli mnie bardzo fakt, że muszę tak wiele rzeczy dusić w sobie, że nie mogę powiedzieć na głos, jak tęsknie za pewnymi osobami, a szczególnie za jedną, która wciąż jest w moim sercu. Boli mnie, kiedy muszę wstać z łóżka i przybrać kolejną maskę. Boli, kiedy czuję, jak osoby, które kochałam, zwyczajnie pokazały mi, że w ich życiu miłość nie istnieje. Boli mnie cholernie słabość, której nie mogę się pozbyć. Boli coraz bardziej tęsknota i oddalanie się od siebie. Boli mnie to, że nie mogę Ci powiedzieć, że Cię Kocham, bo Ty nie jesteś gotowy na nowy rozdział.
|
|
 |
Znów Cię widzę i choć uśmiechasz się w moją stronę, i idziesz w moim kierunku, i dotykasz mojej dłoni, i jesteś tutaj, tak bardzo blisko mnie, to pragnienie posiadania Ciebie staje się tak wielkie, że wczorajsza chęć zapomnienia o Tobie okazuje się najgłupszą rzeczą o jakiej mogłam kiedykolwiek pomyśleć. Mówisz do mnie, a ja tak bardzo chcę Cię posłuchać, i znów się uśmiechasz, a ja zaniemówiłam, stoimy tak blisko siebie, a ja nic nie mogę z tym zrobić. I pytasz o moje plany na weekend, i nie wiem jak odpowiedzieć, że bardzo chciałabym spędzić ten czas z Tobą. I wysiadasz, znów dotykasz mojej dłoni, oczarowujesz uśmiechem, znów zostawiasz serce przepełnione nadzieją. I nadal nie ma nas, nie istniejemy, kolejny raz zmarnowałam szansę na zbudowanie czegoś pięknego. I żałuję, i płaczę w myślach, i chcę byś był, i kochał. [ yezoo ]
|
|
|
|