 |
a ja ciagle mam takie myslenie ze nie wykorzystalam szansy i ze moglo sie zmienic moje zycie. ze tak naprawde od 3 lat nie bylo chlopaka ktorego poznalam i poczulam to co przy nim. ze nigdy nawet przez sekunde nie czulam przy zadnym takiego czegos. mam wrazenie ze nigdy nikogo tak nie pokocham. ze nikt nie bedzie tak wazny. ze przy nikim nie bede tak szczesliwa.
|
|
 |
prawda jest taka, że wszyscy Cię kiedyś skrzywdzą, musisz tylko umieć odróżnić tych, dla których warto cierpieć, od tych niewartych czegokolwiek.
|
|
 |
Rozpadłam się dzisiaj emocjonalnie. Kiedy zobaczyłam Jego twarz, w której zobaczyłam całą przeszłość. Nasze wspólne chwile, które spędzaliśmy po kilkanaście godzin dziennie sami. Zobaczyłam to przed czym się broniłam ostatnio, to z czym walczyłam. Zobaczyłam uderzenie mojego serca, które rozbiło się niczym szkło po zetknięciu z kamieniem. Dostrzegłam strach, ale zarazem i radość. Coś zakuło w brzuch. Poczułam się niepewnie, nogi się ugięły pode mną, zaczęło mi się kręcić w głowie... Nie mogłam złapać oddechu. Nie byłam w stanie oddychać, kiedy był oddalony o parę kroków. Czy musiał się tam zjawić? Czy to znów jakiś znak, że moja przyszłość stoi pod znakiem zapytania? Nie chcę o tym myśleć. Nie chcę się zastanawiać co będzie, co się wydarzy jutro, czy później. Ale nie chcę się również bać. Nie mogę się bać. On jest przeszłością, moim dawnym życiem, moją miłością, do której nie byłam w stanie się przyznać..
|
|
 |
Czy to musiało się dziś wydarzyć? Czy musiałam Cię spotkać właśnie dzień przed wigilią? Nie wyobrażasz sobie, jak te dwie sekundy zmieniły moje życie, jak sprawiły, że czułam wszystkie emocje. One rozpieprzają moje wnętrze. Chociaż jestem czymś zajęta, zajęta pracą, to nie mogę uciec od myśli. Nie mogę o Tobie przestać myśleć. Jesteś wciąż obecny w mojej głowie, czy sercu, to nie wiem. Jednakże byłeś moim uzależnieniem. Niebezpiecznym uzależnieniem, w którym się zakochałam bez pamięci. Pomyliłam zauroczenie z miłością braterską. Pomyliłam miłość do brata z miłością do chłopaka. Oszukiwałam się. Oszukiwałam się tak długo.. Do momentu, kiedy coś we mnie nie pękło. Lecz wtedy było już za późno, odszedłeś. Zostawiłeś mnie w najgorszym chwilach życia. A teraz? Pojawiasz się niczym duch i myślisz, że masz prawo zniszczyć to co budowałam przez ostatnie pięć lat? Nie, nie masz prawa. Nie pozwolę Ci na to, abyś zniszczył moją podświadomość, abyś zniszczył moją duszę.
|
|
 |
''I mnie nie interesuje, że ktoś nieprzychylnie gada. Niby co Ty o mnie wiesz, że takie rzeczy opowiadasz?''
|
|
 |
Zawsze tak jest, że szczęście przychodzi do innych, jest wszędzie, tylko nie tu i nie teraz i wydaje Ci się, że zawsze tak będzie. Lecz na szczęście tak się tylko zdaje Tobie bo szczęście jest tam gdzie coś dla innych robisz, no i wreszcie od każdego słońca wschodu śmiejesz się i mówisz ''don't worry be happy'' i do przodu.
|
|
 |
nie biegać za wieloma, tej jednej szczęście przysiądz.
|
|
 |
''znalazłam sposób - to na szczęście recepta, postarać się żyć z kimś naprawdę, nie od święta.''
|
|
 |
Cześć, to ponownie ja. Twoje sumienie, o którym zapomniałaś. Pragnę Ci przypomnieć o błędach z dawnego życia, o tym jak raniłaś ludzi, bo chciałaś widzieć ból i smutek w ich oczach. Mówisz, że dziś jesteś samotna, a czy kiedykolwiek pomyślałaś o tym, jak tamte osoby były samotne? Czy myślałaś o tym, że odbierasz im wiarę w uczucia, nadzieję na lepsze jutro? Nie, nie myślałaś. Ty nigdy nie myślałaś. Robiłaś co chciałaś, czego pragnęłaś. Byłaś tak egoistyczna, że nie zauważyłaś, kiedy zostałaś sama. Dziś płaczesz, rzucasz się, że jesteś samotna, ale to czas, w którym płacisz za błędy z przeszłości. To czas podczas, którego musisz się nauczyć odpowiedzialności za każde słowo by czym. Musisz w końcu dojrzeć. Nie możesz być rozkapryszoną dziewczyną, która żąda tego co niemożliwe. Musisz się nauczyć szanować otoczenie, w którym żyjesz. Musisz się nauczyć tego, że ludzie popełniają błędy i też cierpią. Kiedy wyciągniesz wnioski, to ja ucichnę i będziesz mogła być szczęśliwa.
|
|
 |
Ktoś ciągle zadaje mi pytanie, czy o nim zapomniałam, czy wymazałam go na zawsze z pamięci i serca, odpowiadam, że tak, ale im dłużej to trwa, tym więcej w mojej głowie pojawia się wątpliwości, na które nie potrafię odnaleźć jednej, ale za to konkretnej odpowiedzi. Bo się powoli zaczynam w tym wszystkim gubić. Zaczynam się gubić w własnej podświadomości, uczuciach i emocjach. Nie, to nie jest tak, że ja wciąż o nim myślę, że za nim tęsknie, ale jednak coś w moim sercu się dzieje, co nie pozwala mi na to, aby ułożyć sobie na spokojnie życie. On był taką moją ostoją, moim uzależnieniem, bezpiecznym czy też nie... Jednakże nim był i to sprawiło, że pomimo upływu miesięcy nadal nie potrafię zapomnieć o jego obecności, o tym, że żyje i układa sobie życie beze mnie... Bez naszej przyjaźni, która miała trwać wiecznie.
|
|
 |
Jestem egoistyczną, wredną suką. Zawsze mi to powtarzał. Mówił, że nie wiem, co to znaczy kochać, mówił, że nie mam uczuć, bo patrzę tylko i wyłącznie na siebie, ale nie myślał nigdy o tym, że ja się ludziom oddaje w pewien sposób. Nie widział, ile czasu poświęcałam drugiej osobie, ile komuś byłam w stanie oddać serca. Nie widział, bo nie chciał tego widzieć. Tak łatwo przecież można było sobie wyrobić zdanie o drugiej osobie. Tak łatwo można było kogoś skreślić z życia, bądź podłożyć mu kłody pod nogi, aby tą osobę zniszczyć. Nie ważne było, że w życiu było się zupełnie kimś innym niż ludziom zupełnie odległym się przedstawiało. Nie ważne było, że serce było kruche, a jednak tak szczerze i mocno potrafiło kochać. Nikt tego nie rozumiał, nikt nie chciał tego zrozumieć, bo ocenianie kogoś po pozorach zawsze przychodziło ludziom z taką łatwością. Rzadko kto chciał dostrzec tą maskę, którą miałam na sobie, mało kto chciał ją ze mnie zdjąć... Bo ludzie nie zasługiwali na moją przyjaźń.
|
|
|
|