 |
za każdym kolejnym razem, prymitywnie sobie powtarzamy jakimi skurwysynami jest płeć brzydsza. jak bardzo ranią, zawodzą, krzywdzą i odchodzą. pojawiają się, żeby nabrudzić. spierdalają, a my sprzątamy. ale mimo tego i tak się decydujemy na kolejnego z nich. mając świadomość ile będziemy zamiatać wspomnienia pod dywam i jak długo spierać wino z pościeli. wiemy, że czeka nas sprzątanie jak po dużym ruchu w burdelu, ale i tak się na to decydujemy dla pierdolonego czucia się potrzebną.
|
|
 |
nie obiecuj, że bedziesz. obiecaj, że pojawisz się chociaż raz w tygodniu, żeby potrzymać mnie za rękę. w to jestem bardziej skłonna uwierzyć. i zdecydowanie bardziej wolę być trzymana za rękę, nijeżeli za serce.
|
|
 |
powiedział, że kocha odchodząc. wolałaby, żeby ją nienawidził zostając.
|
|
 |
nie rozumiesz, nie widzisz tego co jest dla Ciebie tlenem. absurdem jest fakt, ze zauwazasz to dopiero gdy odetna Ci jego dopływ. dusisz się, po omacku starając się nabrać powietrza. wspomnienia, który jak zakażony tlen wirują w Twoich płucach dusząc Cię jeszcze bardziej. nie możesz otworzyć okna. jesteś bez wyjścia. dławienie się brakiem powietrza, czegoś najcenniejszego, najistotniejszego jest Twoim jedyną opcją, jaką możesz brać pod uwagę. warto doceniać, że nasze serce ma czym oddychać. w każdej chwili ktoś może nam zapierdolić butle tlenową. nasze szczęście.
|
|
 |
W takich chwilach potrzebuję tylko łóżka, smutnego filmu, paczki chusteczek i Ciebie obok mnie.
|
|
 |
kiedy o mnie zapomnisz to przypomnę się raz, drugi, trzeci, a kiedy Ty nadal nie będziesz pamiętał zniknę z Twojego życia równie szybko jak się w nim pojawiłam.`
|
|
 |
Oferowanie przyjaźn komuś kto oczekuje miłości to jak proponowanie chleba komuś kto umiera z pragnienia.
|
|
 |
Ty, obok mnie na kanapie, trzymając się za ręce i oglądając po raz setny, ten sam film na DVD. W ciepłych kapciach i ogromnych kubkach z Twoją ulubioną herbatą. Przykryci kocem. Tak właśnie widzę moje niebo.
|
|
 |
Dziękuję za każdy uśmiech,
za każde słowo, dowcip, spojrzenie,
dotyk, szept, obecność.
|
|
 |
Nie obiecuj mi nieba,
po prostu mnie tam zabierz.
|
|
 |
Pragnę Cię,
każdą częścią mojego ciała.
|
|
 |
Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko.
Bywają takie rozmowy,
które są wstanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat.
Nie możemy ich przewidzieć.
Nie możemy się na nie przygotować.
Czyhają gdzieś na nas,
zapisane w łańcuchu pozornych przypadków,
nieuchronne jak świt po ciemności
|
|
|
|