 |
czasem naprawiasz życie prosto tnąc to
|
|
 |
i z głowy Ciebie wybijam, czas leczy rany
|
|
 |
Zabierasz tlen mi zostaw daj mi spokój
Zdejmujesz łańcuch lepiej jesteś w szoku
I ja zostawiam to za sobą i żegnam
|
|
 |
Zostane sam co zrobić , sie żyje co powiedzieć,
Wyszło jak wyszło, masz pretensje? To do siebie.
|
|
 |
'Co dzień widzę Twoje oczy i dotykam Twoich włosów,
A jedyne co chcę słyszeć to barwę Twojego głosu,'
|
|
 |
Nie ten pierwszy raz w oczach tona piachu.
Spójrz tam głęboko, a nie dojrzysz strachu.
|
|
 |
To już inny rozdział, ale książka jest ta sama.
Jeśli będziesz ruszał nie zagoi Ci się rana.
Nie ma co próbować, głową muru nie przebijesz.
Od nadmiaru wiedzy nigdy nie przytyjesz.
Nie ma takich rzeczy, których zdobyć nie da rady.
Zaakceptuj siebie, swoje oraz innych wady.
|
|
 |
Dzisiejsza noc już nie pachnie Tobą
|
|
 |
Wczoraj zobaczyłam Ciebie znów po długiej rozłące, nie byłeś sam, tym razem byłeś w objęciach innej. Chyba całkiem w niej zakochany. Nie wiedzieć czemu, nie poczułam wielkiego zawodu z tego powodu, choć troszkę ciężko jest mi być Twoim nie wyborem, wiem że do niczego zmusić nikogo nie można.
|
|
 |
Cz3: Jestem do niczego!- Nie kochanie. Dajesz mi to, czego pragne najbardziej. Dajesz mi siebie. Tego chce najbardziej niczego innego. Wszystko co z tobą związane daje mi radość. I sie kurewsko martwiłem kiedy przestałaś sie odzywac. To TY jesteś dla mnie najważniejsza a nie te wszystkie inne rzeczy i to ciebie pragne najbardziej nie tych błahostek wszystkich....
|
|
 |
Cz2: Podniósł ją z kanapy i przytulił-Mała poradzimy sobie z tym... to nie koneic świata. Chodź.-Pomógł jej wstać i zaprowadził do łazienki.-weźmiesz prysznic a ja zrobie coś do jedzenia. Bo pewnie nic nie jadłaś. -STała w łazience bez ruchu, kiedy wszedł po kilkunastu minutach ona nie poruszyła nawet reką. -Kochanie nie możesz tak sie tym zadręczac-pomógł jej sie rozebrać i wszedł z nia pod prysznic. Umył ją delikatnie i pozwolił nieruchomo stac pod gorącą wodą tuląc delikatnie, bez słowa i kołysząc ją w ramionach. Kiedy woda zrobiła się chłodna pomógł jej wyjść spod prysznica i wytrzec sie. delikatnie ja otulił recznikiem i zaprowadził do pokoju na kanape. -musisz cos zjeśc.-patrzyła bez ruchu w jeden punkt na ścianie-Zjedz coś. Nie bede cię karmił. Musisz jeść--znów nie zareagowała- Do cholery jasnej! Mała! To nie jest koniec świata. Poradzimy sobie z tym. Jedz i przestan juz sie zadreczac.-Nie moge!! Rozmiesz?! Nie moge! Nie moge dac ci tego, czego pragniesz najabrdziej!
|
|
 |
Cz1:Wyjęła list ze skrzynki. Spojrzała na niego. Wiedziała co w nim jest. Czekała długo na te wyniki. Kolejne wyniki, które mają potwierdzić lub zaprzeczyć neiuniknionemu. Bała się. Weszła do mieszkania. Usiadła na kanapie i otworzyła list. Czytając to, co tam pisało jej życie zaczęło siię rozpadać. Tak bardzo bała się, ze diagnoza się potwierdzi. Skuliła się na kanapie i zaczęła płakać. Trwała w taim zawieszeniu kilka dni. Bez jakiegokolwiek ruchu. Wpatrywala się tępo w ścianę kiedy nie miała już siły płakać. Po kilku dniach w jej drzwiach stanął jej facet. Kiedy ją zobaczył wystraszył sie, ze cos sie stało. Nie odbierała telefonów a on jak tylko mógł skrócił delegacje, czuł ze coś sieę dzieje. Podbiegł do niej. -Mała co jest?-nie zareagowała-Hej maleńka no powiec cos.....-Pokazał mu drżącą ręką na stolik, na którym leżały wyniki jej badań. Chciała tak vbardzo płakać ale nie miała już czym... nie miała łez... On przeczytał list, który ją tak bardzo rozstroił.
|
|
|
|