 |
najpiękniejsze czasy już minęły tylko, że nie nam u nas to się typie nawet nie zaczęły ;)
|
|
 |
zaślepiony, najebany miałem wszystko za pomyłkę wyłem do księżyca długo zanim byłem młodym wilkiem ciągle robiłem przedstawienie, jak w teatrze same akty desperacji, a publika? brak jej
|
|
 |
a ja napierdolony ledwo stoję na nogach i to kurwa nie śmieszne wtedy dopiero zrozumiałem, kim ja kurwa jestem gamoniem, co chciał przechlać talent, a gdy ktoś czynił uwagi, było "JEBAĆ, NALEJ"
|
|
 |
ciężko ze mną żyć – nawet mi, ja i mój tragizm
|
|
 |
najpierw euforia potem strach przed jutrem
|
|
 |
nie uchylaj nieba mi, tam nawet jeszcze nie chcę iść
|
|
 |
spędzamy tak cały czas, życie, bez problemu z niedosytem, chcesz spytaj mojej byłej jakim jestem typem
|
|
 |
to moja druga strona nie bierz jej do siebie, nie, nie, nie potrzebnie się o mnie martwisz, znasz mnie, każdą drogę przejdę
|
|
 |
nie chcę liczyć ile zwiedziłem tu knajp już, a kiedyś potrzeba mi było innych rzeczy, by się cieszyć, ktoś powiedział znalazłeś na życie przepis. jaki? trasę? alkohol, kobiety?
|
|
 |
napiłbym się piwa w parku, dziwne jak prozaiczne rzeczy cieszą mnie dziś jak ten Van Pur
|
|
 |
to co potrzebne nie jest tym czego potrzebowałem, jedno jest pewne, spojrzenie takie same, to siedzi we mnie
|
|
|
|