 |
w końcu nachodzi wieczór, kiedy jest Ci wszystko jedno. nie zmywając makijażu w mokrym od deszczu ubraniu kładziesz się na podłodze i zasypiasz, wtulając się w dywan. nazajutrz budzisz się między jedną a drugą nogą od stołu i jedynym Twoim życiowym celem jest znalezienie zapalniczki, a następnie ponowne zaśnięcie tym razem w objęciach nikotynowego dymu. zasnąć i się więcej nie obudzić. przespać problemy. podnieś powieki, kiedy zwyczajnie, samoistnie znikną. to tak samo abstrakcyjne jak wystygnięcie zimnej już kawy.
|
|
 |
i nie chcę, abyś mi codziennie mówił, że mnie kochasz. wystarczy, że dasz mi do zrozumienia, że będziesz na zawsze.
|
|
 |
miłości nie wolno karać przyjaźnią. koniec to koniec.
|
|
 |
żadne kompleksy, uprzedzenia, sentymenty. wierz w siebie, głosu serca słuchaj.
|
|
 |
stawiam kroki razem z Tobą - nie za Ciebie.
|
|
 |
życie nieuleczalną chorobą, na którą umieramy.
|
|
 |
chcesz pomnożyć swoje szczęście, podziel je z drugą połową.
|
|
 |
zanim zastanie nas dzień, zanim znów powiesz kocham.
|
|
 |
nie zabijaj w sobie uczuć, nie zabijaj bo to grzech.
|
|
 |
tego czego nie masz czy to co masz, a mógłbyś stracić i nie mieć i nie wykorzystać jednej z ważniejszych szans..
|
|
 |
czujesz ten czas? przelicza nas na drobne i znowu strach co sprawi, że sie cofniesz.
|
|
 |
jak głęboko w płuca weźmiesz oddech?
|
|
|
|