|
czasami żałuję, oczywiście. gdy mijam Cię na ulicy po dość długim czasie niewidzenia, a Ty jesteś coraz bardzie przystojny. i gdy idziesz, uśmiechając się do mnie i mówiąc mi 'cześć', gdy spoglądasz na mnie tym wzrokiem, który tak bardzo lubiłam, a inne laski ukradkiem na Ciebie spoglądają - wtedy żałuję. gdy Twoja uwaga poświęcona jest na te kilka sekund na mojej osobie, wtedy najbardziej ściska mi serce - bo przecież gdyby wszystko potoczyło się troche inaczej, gdyby nie te pare słów za dużo i kilka emocji więcej, może teraz szedłbyś ze mną za rękę, a ja byłabym całym Twoim światem, i wzajemnie. / veriolla
|
|
|
Uwielbiam, kiedy na powitanie rzucasz 'jaka Ty jesteś piękna' całując mnie przy tym w czoło | optymistyczna
|
|
|
Chcę Cię przytulić, pocałować, ugotować z Tobą rosół... | optymistyczna
|
|
|
Czuję, że jesteś tą kobietą, która lubi iść na spacer tam, gdzie pachną akacje... | optymistyczna
|
|
|
- Tęsknię.
- To nie tęsknij. Proste
|
|
|
za dużo wspólnego,
żeby nagle żyć osobno. / hm, a jednak.
|
|
|
mój błogi sen przerywa dźwięk znienawidzonej melodyjki - budzik nalega na rozstanie z łóżkiem i tą cudownie ciepłą kołdrą. wyłączam go, z 'kurwa,zamknij się' na ustach. przecieram oczy i idę do łazienki. spoglądam w lustro, poprawiając niezdarnego koka. myję się, po czym stwierdzam, że makijaż jest moim obowiązkiem - robię to dla społeczeństwa, przecież każdy nie może umrzeć na zawał. idę do kuchni mówiąc 'dzień dobry' do ścian, bo jak zwykle nikogo nie ma. parzę kawę, i siadając przy oknie obserwuję sąsiada, który od rana robi coś na podwórku. wracam do pokoju i kładąc się na łóżko mówię sama do siebie: ' no dawaj, ubieramy się '. wstaję, i podchodząc do szafy drę się na pół domu:' nie mam się w co ubrać', po czym wkładam na siebie dużą bluzę i spodnie i biorąc torbę wybiegam na autobus, w pośpiechu zakładając kurtkę. zaczynam nowy dzień - i jest trochę inny niż te kiedyś, bo w żadnej jego sekundzie nie ma Ciebie./ veriolla
|
|
|
pasują do Ciebie białe róże, wiesz? jesteś taka niewinna... | optymistyczna
|
|
|
pamiętam, jak siedząc w pokoju z laptopem w ręku obczaiłam fesja, zawołała mnie mama. zeszłam do kuchni. przy stole siedziała siostra. wiedziałam, że coś się kroi. 'co jest' -zapytałam. 'siadaj' -usłyszałam stanowczy głos mojej rodzicielki. ' dlaczego palisz trawkę'- zapytała. ' ale mamo'- syknęłam. ' karolina, nie ma, że mamo. dałam Ci życie. nie spieprz tego. nie wiesz do czego to prowadzi. zaczniesz na trawce, skończysz na amfie. wiem co mówię dziecko. jesteś zbyt uległa na pokusy. obiecaj mi, że wiecęj tego nie zrobisz. zabijesz mnie, jeśli odejdziesz'. skończyła , po czym wyszła. zostałam z siostrą. ' damy radę mała. zbyt wiele znaczy dla mnie Twoje życie, siostra.' -rzekła. 'obiecuję'- odparłam. wtedy uświadomiłam sobie, że mam w swoim domu dwie najcudowniejsze kobiety na świecie, które nie dadzą by mój świat pokryło jakieś zło. za to je kocham. /k_j
|
|
|
kogo najbardziej doceniam z najbliższej rodziny? mamę i siostrę. mama-kobieta, której zawdzięczam życie. to Ona nosiła mnie 9 miesięcy pod sercem, uczyła chodzić i mówić, karmiła, robiła warkoczyki, chociaż tego nienawidziłam. Gdy usłyszała kaszel, kazała pić herbatę z sokiem malinowym i cytryną, co piątek robiła naleśniki z bitą śmietaną i owocami. nie zabraniała tarzać się w śniegu, chodzić na boso po rozgrzanym asfaldzie. jak jest teraz? jest najlepszą przyjaciółką pod słońcem, wie o mnie wszystko, zna każdą moją relację i myśl. nie muszę mówić, że się najebałam-ona widzi to po świecących oczach. a co najlepsze, wcale na mnie nie krzyczy. nigdy nie podniosła na mnie głosu. rozmową przekazuje najważniejsze wartości. siostra- bywa wredna, ma zasady, których nigdy nie złamie. choć czasem jest wkurwiająca, dosłownie, nie zamieniłabym jej na żadną inna./k_j
|
|
|
|