 |
Spojrzenie Twoich brązowych tęczówek doprowadza mnie do euforii.
|
|
 |
Jedną z ostatnich rzeczy, którą potrafi pojąć mój mózg, a serce, najprościej ujmując - zaakceptować, jest samotność. Teraz? Dzieli nas te kilkadziesiąt kilometrów, dzielą nas priorytety, cele, multum cech charakteru. Nie przebywamy ze sobą na co dzień, lecz kiedy już jest obok, wszystko jest po prostu inne. Nie do końca prostsze, bo niejedna hiena rzuca nam pod nogi kolejne przeszkody, lecz zwyczajnie normalniejsze. To jest moja rzeczywistość, bezpieczeństwo w Jego ramionach i największa błogość w postaci tych pełnych warg. I nie mam Go na wyciągnięcie ręki, lecz mam na wyciągnięcie serca.
|
|
 |
Wymagam zbyt wiele? Utworzyłam sobie własną utopię i teraz nie potrafię się odnaleźć w zwykłej szarości? Ludzie są zbyt słabi, by podołać moim wymaganiom i założeniom? Pewny jest jeden fakt - to we mnie tkwi problem. Autobus, muzyka, wzrok wpatrzony w pełny nadziei napis na szybie "wyjście awaryjne". A to z życia...? Bo potrzebuję.
|
|
 |
Nic nie boli, nic nie rusza, nic kompletnie. Brak jakichkolwiek emocji na ich widok, chyba, że wyśmianie ich wchodzi w grę i świadomość, że jestem pierwszą znajomą osobą, która ich widziała.
|
|
 |
zagubiłam się i nie czuję się bezpieczna.
|
|
 |
A zamiast posta na blogu, są łzy w oczach, Huczu w głośnikach i świadomość definicji słowa "człowiek", która obejmuje zarówno mnie, Ciebie, zajebiście cudownych ludzi o sercach tak dobrych, że przekracza to granice ogarniane moim mózgiem i wszelkie hieny. Nieporozumienie. "Hemoglobina mija szybko aortę, chociaż serce by chciało robić wszystko najwolniej. I ta krew tętni w setki miejsc, to tylko ty-36,6", dobranoc.
|
|
 |
Dziecinnie, z tą znaczną nutką naiwności i bezwarunkowej wiary, chcę zmian. I może jedną akcją za którą dopiero co się zabieram i z której, nie mam pojęcia co wyjdzie, niewiele rewolucji skonstruuję. Trudno, zdarza się, za priorytetowy cel uznaję teraz uśmiech, gram szczęścia i kilka godzin w ciągu których coś się zmieni. Cokolwiek. Bo ten świat jest dobry, a jedynie ludzie tworzą w nim chorą toksyczność, zagmatwanie. Rozglądajcie się dookoła, bo niekiedy ktoś robi dla Was bardzo wiele, a w amoku radości, bo jest genialnie, przestaje się zauważać, iż zero w tym naszych, własnych inicjatyw. Dajmy ludziom przynajmniej tyle, ile ofiarują nam - taka refleksja na dziś.
|
|
 |
Ja, wkurzając się na włosy, do Ani: "ojaaa, nie wzięłaś mi gumki" Ksiądz: "Przecież wracamy potem od razu do domu, więc jest jakiś problem? *cwaniak* hahaha, jaaaki pojazd. Staczam się przy Was" BOŻE, co za gość :D
|
|
 |
Najgorętsza miłość ma najchłodniejsze zakończenie. / Sokrates
|
|
 |
Pamiętam dwudziesty października zeszłego roku. To nie był tak spokojny dzień, jak dzisiejszy. Mnóstwo nerwów w szkole, płacz. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu, by włączyć mojego najlepszego przyjaciela i zapomnieć o bożym świecie, do czasu gdy w prawym, dolnym rogu ekranu pojawiła się chmura z Twoim nazwiskiem. Po tylu godzinach lamentu, uśmiechnęłam się. Słowa "zależy mi na Tobie" sprawiły, że najpaskudniejszy dzień, stał się najlepszym. Przez cały wieczór latałam po domu jak wariatka, nawet domownicy zauważyli poprawę nastroju. A na drugi dzień? Tak, byliśmy już razem.
|
|
 |
Wcale nie pogardziłabym Twoją obecnością chociaż raz w tygodniu, Twoim uśmiechem również. Chciałabym usłyszeć ten wybuch śmiechu i Twoje "kurwa, ja pierdole, mam dość już". Jeden dzień, który mógłby być tylko nasz, rozumiesz?
|
|
 |
Nadszedł dzień, w którym obydwoje doszliśmy do tego samego punktu wyjścia. U Ciebie się jebie, u mnie też. Wszystko zostało wyrównane, każdy ból, zszarpane nerwy, łzy. Dziś możemy zacząć nowy etap w życiu, na czysto i bez siebie w obecnych myślach.
|
|
|
|