|
Przeszło sześć lat temu łamało mi się serducho i wylewałam łzy nad każdym z tych wpisów. Zostawiałam tu kawał swojej duszy, odnajdywałam podporę na każdy kolejny dzień. Znajdywałam ostoję podczas moich uczuciowych sztormów. Nie obchodziło mnie to, czy wypadam poważnie, śmiesznie i jak odbierają mnie inni. Nie interesowałam się zależnością między treścią, a moim wiekiem czy to, co się wydarzyło, ma oby na pewno taką samą wagę, jak to o czym piszę. Pisałam. Marzyłam. Wytykałam niuanse, będąc pełną wiary w to, że istnieje coś lepszego i sięgnę po to. Stworzyłam w głowie ideał. Wyimaginowałam sobie rzeczywistość, w jakiej chciałabym żyć. A potem wylogowałam się do życia - i ją wybudowałam.
|
|
|
O bólu zawsze pisało się wyjątkowo łatwo. Ulga płynąca z wyrzucenia z siebie wszystkich trosk była motorem. Słowa opisujące stan przychodziły same i choć często były to hiperboliczne określenia, to oddawały to, co chciało się przekazać. Sidła bólu zaciskały się mocno na serduchu, a zdanie za zdaniem pozwalały nieco osłabić ten uścisk. Jak pisać, gdy jesteś szczęśliwa? Gdy Twoje serce swobodnie bije w klatce piersiowej, choć przyspiesza na zwyczajną myśl o NIM? Jak pisać, kiedy każde określenie, jakiego można byłoby użyć wydaje się zwyczajnie zbyt proste i błahe? Jak pisać, gdy kochasz i... wiesz, że działa to w dwie strony.
|
|
|
halo? czy ktoś tu jeszcze jest? :(
|
|
|
Lubię gdy jesteśmy tacy szczęśliwi jak dziś.
|
|
|
Przepisem na szczęście jest twoja obecność.
|
|
|
Nie nauczyłeś mnie żyć bez Ciebie.
|
|
|
Pisząc do mnie pierwszy raz, zapewne nie zdawałeś sobie sprawy ile to za sobą pociągnie, wydarzeń, emocji, szczęścia i wspomnień.
|
|
|
Nie lubię tego, że jesteś ode mnie wyższy, - zaufaj mi, jest w tym zaleta, niby jaka? - gdy cię przytulam, możesz słuchać bicia mego serca, które bije tylko dla ciebie.
|
|
|
Jeden mężczyzna, tysiące uczuć.
|
|
|
|