 |
Ktoś wokół kogo kręciła się Ziemia, ktoś, kto uzasadniał istnienie wszechświata, ktoś kto ustawiał w kolejce do Ciebie wszystkie inne rzeczy i sprawy, szczyt Twojej hierarchii wartości, ktoś dzięki komu to wszystko posiadało jakiś głębszy sens, ktoś, kto był dla Ciebie tak niesamowity, że aż boski, wiesz, mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczysz, ale gdy taki ktoś odchodzi, to gorsze niż umieranie.
|
|
 |
Każdy z nas mówił, że w życiu nie pozwoli sobie upić się tak bardzo, żeby urwał mu się film, każdy z nas zarzekał się, że papierosy śmierdzą i że nie wyobraża sobie siebie z papierosem w ustach, nie mogliśmy sobie wyobrazić jak to jest, którąś noc z rzędu nie wrócić do domu na noc, wszyscy uważaliśmy, że seks jest obrzydliwy i nie mogliśmy zrozumieć jak można być z kimś aż tak blisko, a wbicie sobie igły w żyłę, przekraczało według nas ludzkie pojęcie, pamiętasz? To było tak dawno, my wszyscy, głupie, naiwne dzieci, myślące, że wiedzą nie wiadomo jak dużo o życiu, nawet nie zdające sobie sprawy jakimi potworami się staną.
|
|
 |
kiedyś uświadomisz sobie, że mnie już nie ma. szkoda, że 'kiedyś' może być już za późno.
|
|
 |
nie musisz przepraszać. oboje wiemy, że za dwa dni zrobisz to samo.
|
|
 |
owszem, nie jestem ładna. nie mam dobrej figury, jestem też niezgrabna i infantylna i za bardzo się wszystkim przejmuję i wyolbrzymiam problemy. jestem też cholerną zazdrośnicą. a no i jeszcze jedno. kocham cię nad życie.
|
|
 |
co lubię? lubię za dużo wypić, lubię męskie torsy i brązowe oczy, lubię zapach marihuany i Jacka Danielsa, lubię nic nie jeść i pić herbatę bez cukru, lubię gryźć wargi z bezsilności, lubię rozmazany tusz na policzkach i kupować ciuchy, lubię wysokie buty i kuse bluzeczki, lubię najki i moje dresy, lubię łazić bez celu po parku, ze słuchawkami w uszach i czekać na coś co się nigdy nie wydarzy, lubię samotność.
|
|
 |
w niedzielne popołudnia zazwyczaj wpadał po mnie i szliśmy razem w ciche miejsce. albo spędzaliśmy ten czas u mnie. leżeliśmy na łóżku, a On wplątując palce w moje włosy szeptał na ucho, jak bardzo mnie kocha. potrafiliśmy tak przeleżeć kilka godzin. uwielbiałam dotyk dłoni na mojej szyi i gorąc ust na wargach. kochałam Go, a On kochał mnie. nie wiem, co później się stało.
|
|
 |
i nikt mnie nie zatrzymywał. nikt nie powiedział "zostań". nikt za mną nie pobiegł, więc poszłam.
|
|
 |
to wszystko uderzyło we mnie z ogromną siłą. wszystko stało się iluzją. przecież wiecznie nie może być cudownie. zawsze pojawi się ktoś, kto wszystko doszczętnie zrujnuje, ktoś, kto pozbędzie się uczuć raz na zawsze. może jest to ktoś kto potrafi kochać, ale równie doskonale, potrafi ranić.
|
|
 |
- nigdy więcej się nie zakocham, krzyknęła ze łzami w oczach. - nie oszukuj się, zawsze znajdzie się ktoś, kto zaimponuje ci całą swoją osobą. znajdzie się ktoś, kto zaakceptuje twoje wady, a ty zrozumiesz jego podejście do świata. może nie zawsze będzie cudownie, może będziesz płakać tak jak teraz, ale wrócisz do niego, bo zrozumiesz, co to prawdziwa miłość.
|
|
 |
W dniu ich rocznicy chłopak zasłonił swojej miłości oczy i prowadził ją do swojego pokoju. te trzy lata minęły niewiarygodnie szybko. ich związek był dojrzały i prawdziwy już od pierwszych dni. nie interesowali się niczym poza tworzeniem swojego szczęścia. byli sobie nawzajem idealnym dopełnieniem. kiedy zabrał ręce, odsłaniając jej oczy, dziewczyna ujrzała tysiąc dziewięćdziesiąt pięć małych, zapalonych świeczek we wszystkich kolorach tęczy. - tyle dni jesteśmy razem. spójrz na te wszystkie promyki. zobacz, ile ciepła dają. właśnie taka jest moja miłość do Ciebie. kocham Cię. - powiedział sprawiając, że na jej policzkach pojawiły się kryształowe krople, w których odbijała się cała paleta barw.
|
|
 |
to cholerne uczucie, kiedy wydaje Ci się, że masz coś w dupie, a tak naprawdę boli Cię to zajebiście mocno.
|
|
|
|