 |
Zaraz postradam zmysły
Nie ma cię tak długo, mam coraz mniej czasu
|
|
 |
Najgłębiej patrzą te oczy, które najwięcej płakały.
|
|
 |
Nie nadaje się do tego. Niech ktoś inny się w to bawi. Skończyłam z miłością.
|
|
 |
Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie.
|
|
 |
Nie umiem sobie pomóc i Ty też odpuść. Choć wymiotuje Tobą nadal jesteś gdzieś w środku. Chce zebrać się w sobie i rozbić o Ciebie pięści, ale sama jestem rozbita, jakbyś rozbił mnie na części.
|
|
 |
Stałam tam i patrzyłam jak tuli inną i było mi ciężko choć nie powinno. Wiem, że jest frajerem i ją też skrzywdzi, ale wolałam jak był moim dupkiem a nie innej.
|
|
 |
Związek to nie jest status dla publicznej wiadomości, aby ludzie wiedzieli, iż jesteśmy zakochani. Związek to dwoje ludzi, którzy się kochają, potrafią przetrwać każdy kryzys. To połączenie miłości oraz przyjaźni. Akceptacja siebie wzajemnie.
|
|
 |
Zdarza się, że razem zaufamy komuś, by potem wytatuował, NIE UFAĆ NIKOMU.
|
|
 |
Wpisywałam się przyjaciółce w ''złote myśli'' wtedy na przerwie, pamiętasz? siedziałeś obok, patrząc co piszę. jedno pytanie przykuło Twoją największą uwagę. brzmiało ono ''czego się boisz?'' zakrywając dłonią tą linijkę szybko coś naskrobałam, żebyś nie mógł przeczytać. nie chciałam, żebyś o tym wiedział. w końcu przez moją nieuwagę zerknąłeś, ''boję się, że On mnie zostawi.'' - taka była odpowiedź. uśmiechnąłeś się, przytuliłeś i powiedziałeś, że nigdy w życiu nie zostawisz mnie samej. Dzisiaj mija rok, jak Ciebie nie ma.
|
|
 |
No co za sen. zadzwonię do mojego misia, on mi zawsze potrafi poprawić humor. phii, phii, phii. - tak, słucham? - cześć skarbie. ale miałam sen. śnił mi się koszmar. śniłeś mi się Ty. uderzyłeś mnie w twarz, powiedziałeś że nienawidzisz naszego związku. okropieństwo. teraz jestem cała obolała. i chyba płakałam we śnie. mam całe podpuchnięte oczy... - to straszne. tylko, że to nie był sen, skarbie.
|
|
 |
wygrzebując ze zmarzniętego kubka resztki cytrynowych plasterków, obleśnie oblizuje palce. ściany nie mogą mnie zobaczyć bo wydłubałam im oczy. znowu odwiedziła mnie noc, kaszel i zawroty głowy. duszno mi już od zbyt ładnych piosenek. powinnam otworzyć okno, ale wtedy mogłabym pozbawić się ostatnich wspomnień ukrytych w zapachu mojej koszulki. niezdarnie próbuję wtórować za nieskazitelnym głosem marząc o władaniu dzwiękiem. mogłabym zaśpiewać Ci wtedy tak cudownie o drżeniu moich rąk i gęsiej skórce.
|
|
 |
świat, znowu zatrzymał się gdzieś pomiędzy powieką, a drżącą rzęsą. przez słoną taflę, trawa jakoś tak pozieleniała. liście zachłannie wykradły słońcu wszystkie ciepłe promienie. wciąż doskonale pamiętam dźwięk jaki wydaje zmęczony asfalt. popażyłam dłonie, o zbyt gorący kubek. szkoda mi było ciepła, które tak szybko ucieka. wyłączyłam telefon i tak nie zadzwonisz. chyba właśnie tak wygląda tęsknota.
|
|
|
|