 |
- Jesteś tak szczęśliwy , że mógłbyś dotknąć nieba ? - Nie , tak nie . - Nie tak ? - Nie , mógłbym dotknąc o wiele wyżej, conajmniej trzy metry nad niebem . | książka .
|
|
 |
siedem trudnych miesięcy , sprzeczek o byle co , problemów , wsparcia , fochów, przepraszania za zachowanie , robienia sobie na złość , zakochiwania w sobie na nowo , robienia wszystkiego żeby było między nami jak najlepiej , słuchania bezsensownych rzeczy , ale najważniejsze to że siedem miesięcy razem./namalowanaksiezniczka
|
|
 |
Ranek . Południe. Wieczór. Noc. Nieważne. Kocham Cię na zawsze. / namalowanaksiezniczka
|
|
 |
mam charakter zimnej suki , może dlatego wiecznie mam zimne ręce i nogi ? /namalowanaksiezniczka
|
|
 |
wyidealizowany skurwiel bez serca , które ujawnia się tylko dla mnie. /namalowanaksiezniczka
|
|
 |
wiem ,że przede mną miał dużo dziewczyn , wiem że ze mną mu najlepiej. /namalowanaksiezniczka
|
|
 |
mało mam zalet ,więcej wad a On mimo tego kocha te moje pieprzone wady i dla Niego jesteś idealna./namalowanaksiezniczka
|
|
 |
zmieniam się, choć chleję dalej, ale generalnie to spoważniałem.
|
|
 |
się nie nakręcam już więcej nie rozkminiam
|
|
 |
|
byliśmy na tej samej imprezie. około pierwszej kumpel uniósł w górę pustą butelkę po piwie. - gramy, pytanie albo wyzwanie! - zagaił. usiedliśmy w niedbałym kręgu, kolejne osoby zaczynały kręcenie. w końcu szkło trafiło w Jego dłoń, a kręcąca się butelka w końcu zatrzymała się wskazując na mnie. - wyzwanie. - wymamrotałam. uśmiechnął się do mnie, na co serce zabiło zdecydowanie za szybko. tak dawno tego nie robił. - pocałuj mnie. - polecił mi na co zareagowałam krótkim lękiem. zbliżyłam się do Niego i połączyłam nasze wargi w całość na dobrą minutę, delektując się na powrót Jego bliskością. wróciłam na swoje miejsce i zakręciłam niedbale, przyjmując współczujące spojrzenia znajomych, którzy doskonale wiedzieli jak bolało mnie rozstanie. butelka wykonała ostatni obrót i zatrzymała się, na Nim. - pytanie. - podrapał się po karku. przełknęłam ślinę. - kochasz mnie jeszcze? - wybełkotałam. - jak wariat. - odpowiedział po czym otworzył ramiona ze świadomością, że zaraz się w nich znajdę.
|
|
 |
|
Tego dnia padało. Chłopcy z jego bandy musieli katować na bmx na boisku przed szkołą. Obserwowała go przez okno. Jego wspaniałe umięśnione, przemoknięte ciało skakało przez rampy Nie mogła znieść tego, że nie jest jej. Ze spuszczoną głową wyszła do toalety. Przeszła koło bosika i zderzyła się z kimś. Wielkie, mokre ciało szczelnie oparło ją o murek. Spojrzała w jego czekoladowe oczy. On położył rękę na jej biodrze. Pogładziła lekko jego policzek powoli zarastający jasnymi, delikatnymi włoskami. Dysząc schylił się i pocałował ją. ' Nadal Cię kocham ' - wyszeptał.
|
|
 |
jak nie ten to inny. cholernie bardzo chciałabym mieć takie podejście..
|
|
|
|