 |
ja właśnie płakałem. nie po wierzchu. czułem coś takiego, jakby z drugiej strony moich oczu łzy do wewnątrz mnie spływały. doświadczył pan może takiego płaczu?
|
|
 |
Wolę, nawet wolno iść do przodu, niż stać w miejscu i zastanawiać się, czy mi wolno
|
|
 |
siedzieliśmy razem na dachu przez noc, która wydawała się wiecznością. brakowało nam tchu podczas rozmowy, tak byliśmy nienapojeni sobą nawzajem. nazywałam gwiazdy Twoim imieniem a Ty nieudolnie brałeś mnie na barana, żeby ułatwić mi ich dotknięcie i sprawić, żebym była bliżej nieba, które zawsze starałeś mi się uchylić. Ty tego nie potrzebowałeś, twierdząc że to ja jestem Twoim niebem.
|
|
 |
najbardziej obcymi, są dla nas ci, którzy kiedyś nas kochali.
|
|
 |
stoję ja. naprzeciwko stoisz Ty. poruszasz niemo ustami, a ja nie słyszę ani słowa. sama się nie odzywam bo wiem, że to próżne. po co mam Ci o czymkolwiek mówić, przecież to tylko ja
|
|
 |
obiecuję, że ciepło Twojego serca zawsze będzie mi domem.
|
|
 |
siedzę i przypominam sobie jak lubiłam się Ciebie domyślać.
|
|
 |
niedługo wypłyną mi oczy wraz ze łzami
|
|
 |
nie mam ochoty umierać. muszę czymś żyć. muszę o czymś pamiętać. o czymś, co nie było gównem.
|
|
 |
gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszystko, aby się zgnoić tak do końca. tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i nigdy nie cierpieć.
|
|
 |
Każdego dnia myślę o Tobie i wciąż pogłębiam moje wyobrażenie o Tobie, bez przerwy idealizuję Twój portret w mojej głowie i coraz częściej łapię się na tym, że to nie Ty mi się podobasz. To nie Ty mnie namiętnie tulisz, to nie Twoja bródka mnie drapie podczas pocałunków i wreszcie - to nie Ty jesteś przy mnie każdego dnia i każdej nocy. Ciebie nie ma, to tylko moje myśli...
|
|
 |
Wybrał samotność - tak odnalazł spokój w kotle chorych ambicji, pustych pokus...
|
|
|
|