 |
Stoję w bolesnym szpagacie
Pomiędzy „zostaję”
A zuchwałym raczej – „nigdy więcej”
|
|
 |
Złam to serce na pół
Przeżuwaj i spluń
|
|
 |
I tylko chcę Cię ostrzec:
Nie wyważaj drzwi otwartych na oścież
|
|
 |
Lęku pręcik, gdzieś za mostkiem, przy aorcie
żarzy się bez przerwy…
|
|
 |
A niebo znów na głowę spada mi. I nadziei coraz mniej na słońce.
|
|
 |
Niebo było perfekcyjnie niebieskie
ty i ja i nowy początek
jeden plus jeden dało dwa
wiedzieliśmy, że mamy siebie
jak delikatna lawenda na mojej twarzy
co za niesamowite uczucie
wzniosles mnie tak wysoko
czulam sie taka wolna bez scian i sufitow.
|
|
 |
Pomimo wszystko ciągle próbuję i Ty także masz cierpliwość.
Jednak wiem, że pewnego dnia
będę wystarczająco mocna,
wystarczająco by zmienić się
i odejść.
|
|
 |
Nie potrafimy schować swojej dumy do kieszeni, żadne z nas nie chce wywiesić białej flagi a jeśli nie jesteśmy w stanie się poddać, wtedy oboje stracimy wszystko, co mamy.
|
|
 |
Serce – pompa do krwi. Nie więcej...
|
|
 |
Jedno przekręcone słowo, byle rzecz sprawia, że się kłócimy.
Mój świat bez Ciebie jest niczym.
|
|
 |
Chciałabym przez judasze oczu
twoich łagodnych
spojrzeć kto tam?
kto jest w środku?
|
|
 |
Ja zawsze byłam jakby obok.
Zanotuj, że byłam, jestem, będę.
Ja zawsze biegłam jakby pod prąd.
Zanotuj, że biegłam, biegnę i będę biec.
|
|
|
|