 |
I to ja robię błędy, ja mówię za dużo, ja wcześniej się nad tym nie zastanawiam, plotę bez sensu i potem mam dostawać za to baty. Przeze mnie to się psuje. Mi trzeba tego wszystkiego dopakować, żeby obciążyć moje sumienie, żeby załączyć wyrzuty sumienia. Ja jestem tą złą, zrozumiałam. Za każdym razem coś się kończy przeze mnie. Tylko powiedz mi w takim razie - dlaczego kurwa to ja płaczę? Dlaczego nie mogę mówić, choć mam w głowie pełne, składne zdania, ale cholera, nie, nie mogę, bo mam zaciśnięte gardło? Dlaczego mi jest tak zimno, pusto, mam ochotę się zachlać po prostu, położyć gdzieś - w tym deszczu, w błocie i nie pamiętać? Dlaczego ja, skoro podobno nie mam serca, a cała ta relacja jest mi w chuj obojętna?
|
|
 |
Płuca odbijały się o łopatki od ostro przyspieszonego oddechu. Serce się poddawało - wcale nie z tego wysiłku. Dobiegłam. Zatrzymałam się, łapiąc pośpiesznie równowagę na krawędzi tego życiowego urwiska i próbując się otrząsnąć, by nie zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy. Przy zasypianiu łzy podświadomie już wydostawały się spod powiek, ale to poranki były największą katorgą, gdy zmęczenie ciała opadało, a dusza była wycieńczona jak po najgorszym scenariuszu snu i z każdą sekundą dotkliwiej uświadamiała sobie, że to nie to, lecz rzeczywistość.
|
|
 |
2) wystarczająco... tak, On. Teraz. Na dzisiaj. Na jutro. Na kolejne dni, tygodnie, miesiące i lata. Nie rozdrabniając się - na zawsze. Dobrze?
|
|
 |
1) Marzenia? Mieć Go w dalszym ciągu. Być z Nim, tworzyć razem ten perfekcyjnie nieidealny świat. Walczyć z Jego zazdrością, kiedy nie dociera do Niego nic, a potem gdy ochłonie, zaczyna rozumieć pozę jakiego idioty przyjął. Walczyć ze sobą i nie ograniczać Go. Wspierać w Jego pasji, jaką jest piłka nożna, bo jest genialny, a Jego zapał, jeśli zgaśnie, to tylko przez polskie realia w tym sporcie. Być przy Jego boku przy dążeniu do każdego z obranych celów. Zamieszkać razem. Wspólnie gotować, za każdym razem wychodzi nam to epicko. Spać z Nim, bo kocham, kiedy odsuwam się o kilka centymetrów, a On przysuwa się automatycznie i przytula mnie do siebie. Patrzeć ciągle na Jego uśmiech i w te cudowne niebieskie oczy, które mówią mi wszystko. Całować się z Nim. Kochać się z Nim. Przytulać najmocniej, bo uwielbiam te ramiona. Jego pragnę, Jego chcę - jest moim z każdą minutą coraz bardziej zdobywanym marzeniem, które nigdy nie dobrnie do końca, bo nigdy nie będzie mi Go dosyć...
|
|
 |
Ziomuś nie jestem wszyscy, nie mam na imię każdy..
|
|
 |
|
Daj mi ciepło, otul szeptem Twojego ciała, pozostaw swoje linie papilarne na każdej komórce mojego ciała i kochaj, kochaj tak, że każdy oddech będzie naszą wspólną przyszłością.
|
|
 |
Teraz jest trochę inaczej, trochę mniej wesoło, trochę mniej życia w życiu, trochę mniej uśmiechu w uśmiechu, bo zniknęłaś, rozpłynęłaś się w moich ramionach, a ja nie mogłem Cię zatrzymać. Powiedz, może trzymałem Cię zbyt mocno? Może za bardzo chciałem być dla Ciebie, mieć Cię tutaj, przy sobie, codziennie. Może po prostu za bardzo kochałem? Może przestraszyłaś się uczucia, które mną zawładnęło do tego stopnia, że chciałem dzielić się nim z Tobą każdego dnia. Teraz tylko płaczę, wiem, że nie powinienem, lecz co mi pozostało? Wiem, że łzy, nie zwrócą mi Ciebie, lecz to jedyny sposób, by wyzbyć się negatywnych emocji, które przygniotły moje serce w momencie, w którym odeszłaś. Może jutro wrócisz? A może dziś? Otwieram swe ramiona ponownie, w nadzieii, że za chwilę się w nich pojawisz. Nadzieja - jedyne, co mnie nie opuści i w co będę wierzył, do czasu, aż znów będę mógł budzić się i czuć jak Twój uśmiech dotyka moje serce./mr.lonely
|
|
 |
|
Zrozumiałam,że w moim przypadku cierpienie nie ma większego sensu.Przecież to nie dla Ciebie ubierałam najlepsze ciuchy,kiedy mieliśmy się spotkać.To nie dla Ciebie tak szczerze się uśmiechałam i chętnie wychodziłam z domu.Nie dla Ciebie każdego dnia stojąc przed lustrem,z przekonaniem w głosie mówiłam,że dam radę.To dla Niego,dla Twojego przyjaciela,z którym przychodziłeś,myśląc,że jestem tylko Twoja.Dla Niego chciałam być kimś lepszym,dla Niego chciałam zapomnieć co dzieje się z moim sercem,kiedy mnie całujesz.On wiedział.Był świadomy tego,że już dawno oddałam mu serce,a Ty byłeś jedynie przynętą dzięki której częściej mogłam się z nim widywać.I wiesz co?Cieszę się,że właśnie tak to wszystko się skończyło.Byłeś dla mnie za dobry,zbyt wiele chciałeś mi dać,ale ja wcale tego nie chciałam.Przy Tobie miałam wszystko prócz miłości,którą dał mi On.Czy teraz rozumiesz,dlaczego nie wybrałam Ciebie?Ocknij się,porzuć wszystko i zacznij w końcu kochać,zanim stracisz kolejną szansę na miłość.
|
|
 |
|
Chciałabym, żeby ktoś poczuł to, co ja czuję, żeby ktoś zobaczył jak czasem ciężko być mną, jak straszne potrafią być moje dni i jak okropnie ciemne są moje noce. Chciałabym, żeby ktoś mógł chociaż na chwilę być mną, zobaczyć jak to jest. Ktoś mógłby na jakiś czas zamieszkać w moim świecie i poczuć to, co czuję każdego ranka, zobaczyć w sobie ten straszny ból i zmuszać się do tego, żeby nikomu go nie pokazać. Bo najgorzej jest, kiedy widzę ból w swoich oczach, na swoich ustach, na dłoniach, na twarzy, wszędzie. Chciałabym na chwilę oddać komuś to wszystko. Każdą nieprzespaną noc, każdy samotny dzień, którzy pusty oddech i wewnętrzny krzyk. Może byłabym w stanie nawet oddać komuś swoją duszę, na chwilę. Nie wiem tylko, czy ktokolwiek chciałby mnie od tego uwolnić, czy jest ktoś,kto może to wszystko ode mnie zabrać i sprawić,że przestanę się bać i przestanie mnie boleć wszystko, czego dotknę. Chciałabym pozbyć się swojego bólu, wyrzucić go z siebie i już nigdy więcej nie czuć./black-lips
|
|
 |
są takie dni kiedy chcę być sama, łapiesz? Jedyne na co mam ochotę to na wieczorny spacer.
|
|
 |
widząc Twoją dziewczynę chce podarować Ci bułkę do tego pasztetu.
|
|
 |
I nie pieprz, że alkohol, fajki czy narkotyki zabijają. Nie pieprz, że to żaden sposób na rozwiązanie problemów, bo zapominasz, że niektórzy mają tylko jeden, jedyny problem - istnienie. Samo w sobie.
|
|
|
|