 |
Każda chwila spędzona wspólnie była jedną z najpiękniejszych, każda minuta w jego ramionach, to coś czego nie oddałabym za nic, każdy pocałunek sprawiał, że czułam się wyjątkowo. Oczy, w które mogłabym patrzeć godzinami, wydają się skrywać w sobie jakąś tajemnice. Tak, każdego dnia na nowo uzależniał mnie od siebie. Każdego dnia z coraz większą siłą. Sprawił, że moje serce w pełni oddało się jemu i nie jest w stanie przerwać tego uczucia. Z każdym kolejnym dniem, staje się coraz większą i ważniejszą częścią mnie, bez której nie potrafiłabym żyć. Uwielbiam kiedy nazywa mnie swoją, jak mówi, że Kocha nad życie, jak nigdy nikogo. Doskonale wie, że jest dla mnie wszystkim, moim prywatnym skarbem, dzięki któremu od nowa nauczyłam się Kochać . Dał mi szczęście, o którym kiedyś nawet bałam się marzyć.
|
|
 |
nic nie idzie po Twojej myśli, wszystko się komplikuje. w niczym już nie czujesz się dobrym, coś co kochałeś kiedyś robić, staje się obojętne. generalnie pierdolisz cały ten świat i otaczających Cię ludzi. odkrywasz że czas ucieka i czasem jest po prostu za późno na realizacje niektórych marzeń, na rozwijanie swoich pasji. uświadamiasz sobie, że tak niewiele w swoim życiu zrobiłeś, choć wydaje Ci się, że cholernie dużo. nagle dowiadujesz się, że zostało Ci niewiele czasu. mimo wszystko pragniesz wykorzystać go jak najlepiej.
|
|
 |
nienawidzę ludzi, którzy na siłę chcą być kimś innym .
|
|
 |
Kiedyś o tobie zapomnę. Tak jak zapomina się jak smakowała wczorajsza kawa, albo tak jak zapomina się o zeszłorocznym śniegu. Zapomnę jaki ból był wymieszany z pierwiastkami szczęścia i jak przyśpieszał oddech. Zapomnę pojedyncze słowa, gesty, myśli. Wszystko uleci ze mnie jak życie z człowieka przejechanego przez ciężarówkę. I okaże się, ze scenarzysta, który to wszystko poskładał w swej małej główce, nie zrobił kariery, nie zarobił milionów, a zamarzł w parku z butelka taniego wina w ręku. Kiedyś zapomnę jak smakowało Twoje imię. Oddam serce w depozyt komuś innemu, komuś lepszemu. Szczęście wypełni mnie po brzegi, od paznokci u stop do końcówek rzęs. I będę żyć w spokoju, łykać złudzenia w pigułkach każdego pojedynczego ranka. Ale nic nie będzie takie samo jak te nasze chwile. Jak nasza samotność we dwójkę, jak nasze bycie razem ale osobno.
|
|
 |
Związek z Tobą mogę porównać do wypalenia pierwszego w życiu papierosa. Na początku było pięknie..cieszyłam się każdą chwilą..każdym zaciągnięciem Twojego powietrza..później papieros zaczął się wypalać.. i pojawiły się skutki uboczne, takie jak wtedy..gdy odszedłeś. Tyle, że zamiast płuc, wyżarło mi serce.
|
|
 |
Czasem po prostu chciałabym się do Ciebie przytulić, bez żadnego konkretnego powodu. Pójść do parku, gdzie w promieniach słońca mienią się różnymi kolorami jesienne liście. Usiąść pod drzewem, patrzeć w niebo. Powiedzieć coś, cokolwiek, bo wiem, że mogę rozmawiać z Tobą o wszystkim. Spojrzeć w Twe oczy... Gładzić dłoń. Dotykać Twej twarzy. Ust . Pocałować. Poczuć się jak mała dziewczynka, bezbronna, bezpieczna w Twych objęciach. Chciałabym zapomnieć o tym, co było. Żyć chwilą obecną. Pragnę usnąć wtulona w Ciebie. Obudzić się kiedyś słysząc z Twych ust moje imię. Czuć, że jestem Ci potrzebna, wiedzieć, że jedyna. Chcę się z Tobą drażnić, pokłócić... Tylko po to, by później się czule pogodzić...I tęsknić wiedząc, że i Ty tęsknisz..
|
|
 |
Był powodem do mojego codziennego wstawania z łóżka. To na jego widok, moje serce zamieniało się w wirującą pralkę. To on, najpiękniej na świecie mówił, jak bardzo boi się miłości. To właśnie, on był autorem każdego mojego uśmiechu. To dzięki niemu potrafiłam doceniać, to co miałam. Był całym moim szczęściem. Wszystkim, tym co miałam. Pisząc, to z pewnej perspektywy czasowej, z uśmiechem na twarzy, dochodzę do wniosku, że jest mi żal to wszystko pisać w czasie przeszłym, a nie teraźniejszym.
|
|
 |
Gdybym miała wybierać pomiędzy kochaniem Ciebie, a oddychaniem, chciałabym wziąć ostatni oddech, żeby powiedzieć Ci że Cię kocham..
|
|
|
|