 |
|
życie polega na wyborach/wiem, trzecia nad ranem, to na to późna pora / pih
|
|
 |
|
Siadam na mokrej ławce, mam wszystko w dupie
Wciąż wierze, że tu przyjdziesz
Że to wszystko nie runie
Daj mi pewność, bo nie wiem na czym stoje
Choć podświadomość szeptem mówi mi, że to już koniec.
|
|
 |
|
Rzygam tym co mówisz do mnie, to tylko kłamstwo
Osacza mnie to co jest w Tobie
Zbiegam po schodach, łzy lecą same
Czasem trzeba to wyrzucić, dziś wyrzucam to płaczem.
|
|
 |
|
I mogę wybrać wszystko, ale Ty wybierasz wolność,
I kiedy patrzę jak wszystko mi sie jebie,
Nie myśl, że wszystko znów jest zależne od Ciebie.
|
|
 |
|
Czuję, że wewnątrz jesteśmy tacy sami
Poczucie władzy, obok ironia i zawiść.
|
|
 |
|
Patrzę jak dym łączy z tlenem swoje poczucie winy
Ja i Ty tak samo, ale nic z tym nie zrobimy
Może mogę być tak obojętna teraz
Ty potrafisz, bo patrząc mi w oczy mnie olewasz.
|
|
 |
|
dziś przytulę Cię tylko po to, by zaraz odejść
|
|
 |
|
Dziś wracam do Ciebie i już jestem w drodze,/ Więc zostaw wszystko i przyjdź na dworzec
|
|
 |
|
Blaski i cienie, porażki i sukcesy/ Wszystkie dobre chwile i wszystkie złe momenty/ Eleganckie zachowania i nieeleganckie błędy/ Wszystko przeżyłem, nie było ciebie wtedy
|
|
 |
|
mam drzwi otwarte i wiem, że dam radę!
|
|
 |
|
tu uczyłem życia się, tutaj odnalazłem szczęście
|
|
 |
|
już mnie nie wkurwiasz, idę po swoje na raty
|
|
|
|