 |
tylko w marzeniach jest kolorowo.
w prawdziwym świecie zewsząd dotyka nas szara rzeczywistość.
|
|
 |
Budzimy się i odkrywamy, że mimo wszystko jest nadzieja.
|
|
 |
Pogłaszczę go za uszkiem
Nazwę go Puszkiem, Okruszkiem, Kłębuszkiem
Razem z Kopciuszkiem, między bajki go włożę
Być może pogrożę mu małym paluszkiem
|
|
 |
Mag . 1o lat . . [*] `nawet jeśli już wszyscy w Ciebie zwątpili, pokaż że się mylili .. `
|
|
 |
nie bała się śmierci . ona jednak nadeszła szybciej niż jej się wydawało . umiera już 7 miesięcy . w bólu , jękach i smutku . umiera z miłości . / tymbarkoholiczka
|
|
 |
` procent we krwi .. teraz nie powstrzyma mnie nic by powiedzieć Ci co czuje dziś . / eej_pokochaj_
|
|
 |
Ja nigdy nie krzyczę, nie wkurwiam bez powodu, po prostu usłyszałam kiedyś, że milczenie bardziej boli.
|
|
 |
Ja nigdy nie krzyczę, nie wkurwiam bez powodu, po prostu usłyszałam kiedyś, że milczenie bardziej boli.
|
|
 |
straciłam szansę na posiadanie Twoje serca. tylko ze względu na to, że nie potrafiłam, popatrzeć na Twoje tęczówki, spod wachlarza moich rzęs. tylko dlatego, że nie miałam śmiałości kołysać przed Tobą moimi lichymi biodrami. nie potrafiłam, zarzucać włosami na plecy. nie byłam w stanie wykonywać tych wszystkich, dennych sztuczek, które mogłyby Cię uwieźć. nie miałam śmiałości. w przeciwieństwie do niej. ona była w stanie uwieść Cię. przecież nikt nie dorówna temu, jak perfekcyjnie wyglądają jej nogi w tej skąpej miniówce, ani temu jak ochoczo, zgarnia kosmyki swoich tlenionych włosów z czoła.
|
|
 |
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
|
|