 |
dziś, gdy zapytali mnie o przeszłość, o tamten odcinek, nie wiedziałam. na pytanie o datę, udzieliłam błędnej odpowiedzi. minęły prawie trzy lata i dopiero teraz mogę stwierdzić, że nie przywołam tamtych obrazów, jak wczorajszych sytuacji. zatarły się na przestrzeni czasu. nie zapomniałam. wciąż widując go, moje serce zaczyna mocniej kołatać ze strachu. nie kocha go, ale boi się kolejnej próby wymierzenia ciosu.
|
|
 |
z szerokim uśmiechem wyobraża sobie to wszystko. kilka wspólnych lat zapakowanych już do pudła przeszłości. tą teraźniejszość, która ma powstać. irracjonalne detale w postaci wspólnego mieszkania i spalonych naleśników podanych na śniadanie do łóżka. dom, syn i wieczory spędzone przy lampce białego wina i drewnie pękającym w kominku. jedyne przed czym protestuje to oddzielnie brana kąpiel, argumentując to tym, że dwadzieścia minut każdego dnia beze mnie kiedyś będzie nie do zniesienia.
|
|
 |
pobielałe kostki na rękach od zaciskania ich na jego dłoniach. odpowiedź upartego wzroku z domieszką czułości, dopicie piwa i inne ramiona odciągające mnie na bok z krótkim 'nie patrz, idziemy'. dudniące w uszach zapewnienie, że robi to dla mnie, że ten typ nigdy więcej mnie nie tknie. zero odpowiedzi na to, iż ja nie chcę. potem te ramiona wracają zawsze, z krótkim 'mówiłem, że nie masz się o co martwić', a mimo wszystko, za każdym razem zagryzam z nerwów wargę i nie zapowiada się na razie na zmianę.
|
|
 |
Czułem, że czujesz to co ja, może się mylę
Czułem tak, gdy spojrzeniami spotkaliśmy się przez chwilę.
|
|
 |
Otwarte zaproszenie ma to do siebie, że korzysta z niego plebs
|
|
 |
byłam na adrenalinie i nie czułam bólu amputowanej duszy
|
|
 |
obojętny stosunek do papierosów i alkoholu. no, ja zasadniczo również. jest mi zupełnie obojętne, ile dzisiaj wypiję i wypalę
|
|
 |
musiała głęboko oddychać niemal przez minutę, zanim poczuła, że znowu całkowicie nad sobą panuje
|
|
 |
nieważne, jak się spada, ważne jak się ląduje
|
|
 |
sama musisz staczać swoje walki, kochanie. ale jestem tutaj, w Twoim narożniku, z wiadrem wody i z ręcznikiem
|
|
 |
najbardziej złości mnie własna bezsilność, bezradność wobec tego wszystkiego
|
|
 |
mój plan na dziś : wstaje, robię niesamowite rzeczy, ide spać
|
|
|
|