 |
I uwielbiałam moment kiedy wstawałam do szkoły z uśmiechem na twarzy bo wiedziałam, że cię w niej zobaczę. A kiedy już cię ujrzałam z twarzy nie mógł zejść mi uśmiech, byłam szczęśliwa, napawałam się twoim widokiem. Uwielbiałam każde twoje 'siema' kierowane do mnie i każdy twój uśmiech, który był tylko dla mnie. Uwielbiałam moment kiedy jak głupia latałam po szkolnym korytarzu, żeby znów cię zobaczyć, a ty wiedząc o tym, słodko się do mnie uśmiechałeś. Tak, zdecydowanie uwielbiałam to i chciałabym, żeby to wróciło. / charakterystycznie
|
|
 |
Chciałabym już o tym wszystkim zapomnieć. Uciec od przeszłości, zamknąć ją i zacząć normalnie żyć. Ale coś w środku nie pozwala mi tego zakończyć, bo dalej tli się we mnie nadzieja. Nadzieja na to, że zmądrzejesz i zrozumiesz, że to ja cię na prawdę kocham, a nie tamta panienka. Chciałabym zacząć nowy rozdział w swoim życiu z nowym chłopakiem, którego równie mocno pokocham jak ciebie, ale na dzień dzisiejszy wszystkich facetów od siebie odsuwam i to jest najgorsze. Czemu to robię? bo ta pieprzona nadzieja nie daje mi normalnie funkcjonować. / charakterystycznie
|
|
 |
Teraz to ona codziennie widzi twoją twarz, nie ja. Teraz to do niej codziennie przyjeżdżasz, nie do mnie. Teraz to z nią się codziennie droczysz, nie ze mną. Teraz to ona rozmawia z tobą o ważnych sprawach, nie ja. Teraz to ona przytula się do ciebie, nie ja. Teraz to ona codziennie zasypia na twojej wyrzeźbionej klacie, nie ja. Teraz to ona codziennie całuje twoje piękne wargi, nie ja. Teraz to z nią cieszysz się całym tym życiem, nie ze mną. Teraz to do niej mówisz zdrobniale i czule, nie do mnie. Teraz to ją podnosisz do góry i obracasz, kiedy coś się jej uda, nie mnie. Teraz to z niej się śmiejesz, kiedy palnie jakąś głupotę, nie ze mnie. Teraz to ona zastępuje mnie i to mnie właśnie najbardziej boli. / charakterystycznie
|
|
 |
Teraz to ona codziennie widzi twoją twarz, nie ja. Teraz to do niej codziennie przyjeżdżasz, nie do mnie. Teraz to z nią się codziennie droczysz, nie ze mną. Teraz to ona rozmawia z tobą o ważnych sprawach, nie ja. Teraz to ona przytula się do ciebie, nie ja. Teraz to ona codziennie zasypia na twojej wyrzeźbionej klacie, nie ja. Teraz to ona codziennie całuje twoje piękne wargi, nie ja. Teraz to z nią cieszysz się całym tym życiem, nie ze mną. Teraz to do niej mówisz zdrobniale i czule, nie do mnie. Teraz to ją podnosisz do góry i obracasz, kiedy coś się jej uda, nie mnie. Teraz to z niej się śmiejesz, kiedy palnie jakąś głupotę, a potem mocno przytulisz i powiesz, że i tak ją kochasz, nie ze mnie. Teraz to ona zastępuje mnie i to mnie właśnie najbardziej boli. / charakterystycznie
|
|
 |
I wiesz? Tak na prawdę chciałabym abyś skończył ze mną raz, a porządnie. Czemu? Bo kiedy odchodziłeś, powiedziałeś tylko, że zależy ci na mnie, ale musisz sobie to porządnie przemyśleć. Obiecałam, że poczekam. I czekam, jak naiwna idiotka, ale czekam. Bo obiecałam, a słowa dotrzymuję zawsze. Wolałabym abyś powiedział, że nic dla ciebie nie znaczyłam, abyś powiedział, że byłam tylko dziewczyną na pocieszenie, na chwilkę, że nie przywiązywałeś do mnie większej wagi. Wolałabym tak, bo przynajmniej nie miałabym nadziei, że może jednak wrócisz do mnie. Ale nie wrócisz, wiem dobrze. Układasz sobie życie z inną, a ja nie potrafię zamknąć tego rozdziału, bo dalej czekam, na ciebie. / charakterystycznie
|
|
 |
Wiesz za co siebie nienawidzę? Za to, że cię pokochałam, a przecież broniłam się przed tym rękami i nogami. Na samym początku szło mi idealnie, nie przywiązywałam do ciebie większej wagi, ot tak, zwykły kolega z którym sympatycznie mi się pisało. Aż nagle zaczęliśmy się spotykać, niemal codziennie, no i wzięło mnie, już na pierwszym spotkaniu kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy - pokochałam cię, chociaż nie chciałam, na prawdę. / charakterystycznie
|
|
 |
Chciałabym, żeby już było po wszystkim, chciałabym mieć już mieszkanie, mieć ogień w mieszkaniu i mieć jego w tym mieszkaniu, na jesień. Rozmawiać po kilka godzin, bez przerwy, zakochiwać się coraz mocniej, coraz głupiej, coraz bardziej nieodpowiedzialnie, upijać się, całować, uśmiechać się, zasypiać, śmiać się, mieć go. Czuć spokój, ciepło, nie wariować, nie szaleć, nie staczać się coraz bardziej i bardziej, tak jak do tej pory. Ogarnąć. Zacząć myśleć, że może faktycznie potrafię, może, może uda mi się jeszcze kiedyś kochać.
|
|
 |
Pamiętam dokładnie czasy, kiedy śmiałam się z tych wszystkich dziewczyn, które ponoć 'umierały z miłości', usychały, dławiły się wspomnieniami, nie potrafiły żyć, cieszyć się życiem, pomimo tego, że miały wokół siebie przyjaciół i rodzinę. Ale inni ludzie - jak to one mawiały, nie byli im potrzebni. One potrzebowały tylko tego jednego chłopaka, który potrafił cholernie je ranić. A teraz? Sama jestem taka jak one. / charakterystycznie
|
|
 |
Chcę już o tobie zapomnieć. Niszczysz mnie. Od trzech miesięcy jestem na odwyku, od ciebie. I czuję się fatalnie, a nawet gorzej. Chciałabym wymazać wszystkie wspomnienia związane z tobą i zacząć normalnie żyć, funkcjonować. Być po prostu szczęśliwa, taka jaka byłam, kiedy się w tobie nie zakochałam. Chciałabym aby twoje imię już mnie nie ruszało. Aby na jakieś wspomnienie o tobie, nie reagować płaczem. Chciałabym widząc cię, przejść obok ciebie obojętnie. Tak jak to robiłam kiedyś. Chciałabym. Więc wyjdź już z mojego serca i nigdy już nie wracaj, proszę. / charakterystycznie
|
|
 |
Naprawdę, żyje się wspaniale, mimo tego, że zima, zła, długa, mimo, że matura, mimo tego, że przyszłość, że straszy, że niewiadoma, mało perspektyw, jest cudnie, żyje się cudnie, z Tobą.
|
|
|
|