 |
drżysz ze strachu, który buszuje po twoim ciele, równie drastycznie co dym nikotynowy w płucach. zabija po kolei, z masochistyczną perfekcją każdy kawałek twoich wnętrzności. problemy straszne, równie bardzo co potwory z dzieciństwa, nienagannie cię nachodzą. ale przed nimi nie jest w stanie uchronić nawet kołdra.kładziesz się do łóżka, spać jest lepiej niż żyć na jawie, wtedy mniej boli. śmierć jest dobrym rozwiązaniem. czasami jedynym. ale dla tych kilku uśmiechów w przyszłości, żyjesz. nawet tych, wywołanych lękiem, przy którym dostajesz szczękościsku w obawie, że może być jeszcze gorzej niż na chwilę obecną.
|
|
 |
Dlaczego, do cholery, nie jestem Eleną, i nie kochają się we mnie zajebiście przystojni bracia?!
|
|
 |
'-jaka ty jesteś śliczna, chyba się zakochałam. - wszyscy się we mnie zakochują, tylko nie ten, który powinien.'
|
|
 |
mimo wszystko chciałabym, żebyś umarł przede mną. miałabym, wtedy pełną świadomość, że już żadna inna nie skosztuje Twoich ust. wiem, że to cholernie egoistyczne, ale zwyczajnie marzę, żeby przysiąść przy Twoim grobie, delikatnie całując marmurę nagrobka, w końcu obiecałam, że Cię nigdy nie zostawię, a odchodząc jako pierwsza, załamałabym daną obietnicę.
|
|
 |
Nie powinnam tam iść, przypominać sobie o Tobie. Nie powinnyśmy rozmawiać. Dlaczego? Nadzieja, robisz mi nadzieję. Takie małe upierdliwe coś, co siedzi w tobie, i mówi, że będzie dobrze. A to tylko pogarsza sprawę, bo nie będzie. Pomiędzy tobą a mną nigdy nic nie będzie.
|
|
 |
'tylko jej nie całuj, kurwa, nie całuj jej, proszę Cię, proszę, proszę.... o mój Boże, to Teli.' / ;d
|
|
 |
szał pustych laleczek i egoistycznych kenów , w sklepie z zabawkami zwanym potocznie ' życiem'
|
|
 |
bawi mnie picie do nieprzytomności, nielegal jest najlepszy
i kręci mnie wyrywanie przypadkowych kolesi.
|
|
|
|