 |
Nie istnieje coś takiego, jak pewny grunt. Od tego jest system kumplowski. Ważne, aby znaleźć ludzi, którym się ufa. Kogoś, kto wyciągnie cię z dowolnej dziury. Linę można rzucić każdemu. Ale od tej osoby zależy, czy i jak ją złapie. W końcu i tak trzeba się do kogoś przywiązać. Tylko w ten sposób można przeżyć.
|
|
 |
Nie istnieje miłość bez wolności i na odwrót. Tylko ten, kto czuje się wolny kocha bezgranicznie. A ten kto kocha bezgranicznie, czuje się wolny. I to jest prawdziwe przesłanie wolności: mieć najważniejszą rzecz na świecie, ale jej nie posiadać.
|
|
 |
Bez prawdy nie ma zrozumienia. A bez zrozumienia wolności. Ukrywanie prawdy nas rani. Okalecza.
|
|
 |
Nie bójcie się przyjaciół. Przyjaciele mogą was tylko zdradzić. Nie bójcie się wrogów. Wrogowie mogą was tylko zabić. Bójcie się ludzi obojętnych. Oni nie zdradzają ani nie zabijają, ale to za ich milczącą zgodą dzieje się zdrada i zabijanie.
|
|
 |
Najpierw chcieliśmy być - nie udało się.
Później postanowiliśmy odejść - to też nam nie wyszło.
A teraz stoimy gdzieś pomiędzy i z braku pomysłu co dalej, bawimy się w uczucia.
|
|
 |
I tak to jest, gdy pozwolisz swemu sercu wygrać walkę z rozumem... A potem naucz się cierpieć w ciszy, by nikt nie czuł się winny Twym łzom.
|
|
 |
Mam chandrę, jak zawsze, gdy pozwalam sobie na odrobinę słabości. Nie znoszę być słaba.
|
|
 |
miłość jest wtedy, gdy zalejesz swoje ulubione płatki sokiem pomarańczowym zamiast mlekiem. obsesja jest wtedy, gdy zjesz te płatki w ogóle tego nie zauważając.
|
|
 |
[cz.1]krzywdził ją. każdego dnia podnosił bez skrupułów rękę na jej drobne ciało. - przestań, proszę! - krzyczała, zakrywając się dłońmi. wylewał swoje emocje. te gardzące im od środka. na niej. potrafił uderzyć ją bez najmniejszego powodu. rankami, budził ją pocałunkiem udając, że nic się nie stało. nie narzekała. w końcu miała kogoś, kto chciał budzić się każdego dnia, właśnie koło jej boku. kochała go. miłość zalewała jej oczy, tym samym je zamykając na krzywdę jaką jej wyrządzał.
|
|
 |
[cz.2]jednak nadszedł dzień, kiedy zwyczajnie przesadził. zaczął się z nią szamotać. kiedy upadła na podłogę, zaczął zadawać jej kolejne ciosy. - proszę! błagam! - krzyczała z nadzieją, że ktoś ją usłyszy i przybędzie jej na pomoc. ale nie. leżała w kałuży krwi, a oprawca klęczał obok niej napawając się jej widokiem. nawet nie przyszło mi przez myśl, aby jej pomoc. zapalił papierosa i bezdusznie wyszedł, trzaskając drzwiami. bez sił podniosła się z podłogi. jej brzoskwiniowa bluzka była umazana krwią. z trudnością łapała oddech. wyszła z mieszkania. boso, szła przez ulicę, trzymając się za zakrwawioną klatkę piersiową.
|
|
 |
[cz.3] było ciemno. nikt nawet nie zwrócił na nią uwagi. doszła pieszo do szpitala. już przy samym wejściu, lekarz zauważając ją, podbiegł. - co Ci się stało?! - krzyknął zaniepokojony i zawołał pielęgniarkę. zemdlała. budząc się następnego dnia, leżała już w szpitalnym łóżku. niemo spojrzała na szpitalną salę. obok łóżka siedział on. - chciałaś mnie wsypać, nie wdzięczna suko? - wyszeptał, pochylając się na jej uchem tak, aby nikt nie słyszał. zamknęła oczy. - nie, ja ... - tak się cieszę, że nic Ci nie jest skarbie. - powiedział. otworzyła oczy. do sali weszła pielęgniarka. musiał przed nią zgrywać bohatera. - nic tylko pozazdrościć takiego troskliwego chłopaka - powiedziała pielęgniarka.
|
|
 |
[cz.4]miała ochotę krzyczeć. opowiedzieć wszystko. wylać cały ból jaki zadawał jej przez ten cały czas. ale nie potrafiła. z trudnością przełykała ślinę. właśnie, wtedy do sali weszła policja. - jest Pan aresztowany. - że co? to jakaś pomyłka. - jest Pan aresztowany za pobicie. za wielokrotne pobicia. Pańska sąsiadka, złożyła zeznania. 'a jednak moje krzyki się opłaciły' - pomyślała. kilka dni później wezwano ją na komendę. spytana o prawdziwość złożonych przez sąsiadkę zeznań, powiedziała że to tylko stos kłamstw. - kocham Go. - powiedziała. - ale co to ma tutaj do rzeczy? - pozwoliłabym mu zabić moje serce, jeżeli tylko by tego zechciał. - siebie też pozwoliłaby Pani zabić? nie odpowiedziała, spuszczając wzrok. wypuścili go. - kocham Cię. - powiedział podczas kolacji. - ja Ciebie tez. - wyszeptała. w nocy, z zimną krwią go udusiła. 'zabiłeś moje serce. ja zabiłam Twoje. przecież ich bicia były schynchronizowane. nie mogą bić osobno'.
|
|
|
|