 |
i choćby ta dziwka zwana sercem miała przestać w odsieczy pompować mi krew i tak Cię stamtąd wydrapię. chociażby łyżeczką od herbaty.
|
|
 |
los czasami traktuje mnie w taki sposób jakbym co najmniej wykonała na nim brutalny gwałt w afekcie za przeszłość.
|
|
 |
nie znoszę momentu kiedy ode mnie wychodzisz zaraz po tym jak wieszam Ci się na szyi nie mogąc pożegnać się z Twoim oddechem na mojej twarzy. jak mantrę powtarzałam, żebyś został chociaż doskonale wiem, że to znikome bo i tak musisz iść. zostaję sama. siadam na łóżku na którym jeszcze chwilę wcześniej wyznawałeś mi dozgonną miłość. nienawidzę tej pustki, irracjonalnej tęsknoty za Tobą chociaż jeszcze nie zdążyłeś wyjść z mojej klatki. zostaję sam na sam z Twoim zapachem na mojej pościeli, na mojej skórze. skrupulatnie wąchając poduszkę odliczam sekundy do naszego kolejnego spotkania.
|
|
 |
`Nie chcę prawić morałów, bo sam nie jestem święty, w górę szkło, wypijmy za błędy.`
|
|
 |
`Ponad chmurami – tu, gdzie ziemi nie widać, a pragnienia z marzeniami tworzą latający dywan`
|
|
 |
`Mówisz nadzieja matką głupich?
Cóż chyba nigdy nie zmądrzeję... `
|
|
 |
`Ty mi powiedz choć raz, dlaczego ludzie ludzi cenią przez strach.`
|
|
 |
` i tak Ci nikt nie powie gdzie w szaleństwie tym wartość. `
|
|
 |
` przecież nikt nie obiecywał nam, że będzie łatwo.`
|
|
 |
`I tylko zawsze pamiętaj, skąd jesteś, gdziekolwiek być szedł,
i pamiętaj wziąć ze sobą kumpla albo nawet dwóch czy trzech.`
|
|
 |
`Nie myślę o raju, miłości nie ma dziś.
Nie oczekuję czarów, po prostu daj mi żyć. `
|
|
|
|