 |
|
- kocham Cię.
- żartujesz sobie.?
- kurdę. myślałem, że dasz się znowu nabrać.
|
|
 |
|
gdzie się nie oglądnę, widzę całujące, obściuskujące się pary.
- wiesz co wtedy myślę.?
- ile ta panna da się jeszcze poniżać, i kiedy w końcu otworzą się jej oczy.
|
|
 |
|
przestań tak przeżywać, do cholery!
to był tylko kolejny palant w Twoim życiu!
nie pierwszy i nie ostatni, przywyknij.
|
|
 |
|
witam, kolejny cholernie pusty dzień w moim życiu. ponownie ze łzami w oczach.
|
|
 |
|
teraz Ty będziesz moją zabawką. teraz Ciebie rzucę w kąt, kiedy mi się już znudzisz, zgoda.?
|
|
 |
|
moje serce jest już w kontenerze na śmieci.
mogę spać spokojnie.
|
|
 |
|
a w oczach miała tylko niemą prośbę o nieszczęście dla niego.
|
|
 |
|
odchodziła. z każdą sekundą coraz bardziej, po drugiej stronie. - a on stał i patrzył uświadamiając sobie, że traci coś cennego, coś czego sam się pozbył.
|
|
 |
|
ale z Ciebie niedorajda. nawet kochać nie potrafisz.
|
|
 |
|
podniosła się. i zaczęła biec dalej, przed siebie. nie poszła na łatwiznę - nie odebrała sobie życia.
|
|
 |
|
on znów ją ranił.
a ona znów była rozdarta.
- daj mu w twarz.!
- krzyczał rozum.
- przeproś, że żyjesz - szeptało serce.
|
|
 |
|
leżąc w wannie, trzymając w jednym ręku kieliszek wina, a w drugim wciąż palącego się papierosa, zasnęła. budząc się nazajutrz zrozumiała, że wraz z jej sercem zabrano jej wszystkie wspomnienia.
|
|
|
|