 |
Zobaczysz, w Twoim życiu dojdzie do momentu, kiedy naprawdę uświadomisz sobie, że jesteś osobną istotą. Nie należysz do mamy, taty, rodzeństwa, reszty rodziny. Nie jesteś przyjaciół czy ukochanej osoby. Spojrzysz na wszystko inaczej, bo oto zdasz sobie sprawę, że ponosisz wszystkie konsekwencje swoich wyborów. Nikt Ci nie pomoże, bo przecież możesz liczyć tylko na siebie. Czasami trzeba się odwrócić od osób, które na siłę chcą nas kształtować, a Ty w końcu się buntujesz. Przecież już wiesz, że zaczęło się Twoje życie i to Ty musisz coś z nim zrobić./esperer
|
|
 |
nienawidzę być ograniczana. nienawidzę zaborczości i uczucia, że jestem dla kogoś zwyczajną rzeczą. już tyle razy byłam traktowana przedmiotowo, już tyle razy moja osoby była zabawką w rękach mężczyzny. nie pozwolę na to kolejny raz, nie będę słabą dziewczynką. i choć wiem, że jego serce bije dla mnie, a moje dla niego, to nie złamię swoich zasad. jeśli tego nie zrozumie, nie mamy w ogóle o czym rozmawiać. czas by zrozumiał, że istnieją inne definicje miłości, że zamknięcie mnie w klatce, to najgorsze co może teraz zrobić.
|
|
 |
Utkwiłam w tym chorym bałaganie emocji, uczuć, starych ran. Znów się zagubiłam wewnętrznie, znów straciłam kontrolę nad samą sobą.. Nie potrafię być taka, jak byłam dotychczas, nie potrafię mówić o sobie, śmiać się i cieszyć szczęściem, którego tak naprawdę nie mam. Bo wciąż coś we mnie uderza. Szczególnie wieczorami, kiedy zostaję sama, kiedy zamykam drzwi od swojego pokoju. Wtedy właśnie coś pęka w mojej psychice, pęka moje serce, a dusza łamie się na kawałeczki. Uciekam wtedy, nie pozwalam nikomu dotrzeć do mojego wnętrza. Nie dopuszczam przyjaciółki do siebie. Udaję, że nie istnieję. Bo nie czuję, abym istniała. Nie czuję, że żyję. Zagryzam jedynie coraz mocniej zęby i pozwalam swobodnie spływać słonym kroplom łez po moich policzkach. Nie hamuję ich, nie hamuję siebie. Wiem, że kiedyś to minie. Tylko jeszcze nie teraz, nie w tej chwili. To nie ten moment, kiedy moje życie może wrócić do pełnej równowagi.
|
|
 |
nie wiem ile czasu spędziłam leżąc tak na zimnej podłodze.nie wiem ile łez wylałam i ile razy zagryzałam wargi,by stłumić szloch.nie wiem co pomyślała siostra,gdy po raz kolejny zapłakana nie pozwoliłam jej wejść do pokoju.nie wiem,ale pamiętam to jak dziś.takiego bólu się nie zapomina,takie uczucia nie znikają ot tak,za jednym pstryknięciem palców.czułam się jak w piekle,czułam jakby ktoś wyrwał mi serce i zostawił krwawiącą dziurę,która z każdą minutą się powiększała.myśli,które przelatywały przez głowę były koszmarne.chciałam umrzeć,chciałam skończyć ze sobą,zwyczajnie uwolnić się od bólu.znalazłam się na dnie,a dookoła nie było nikogo.i prawidłowo.nikt nie powinien widzieć mnie w takim stanie.tak słabą,tak bezbronną.przecież nie powiedziałabym że złamał mnie chłopak,że dla niego rzuciłam wszystko,że cały mój świat kręcił się wokół niego.cierpiałam w samotności,by na drugi dzień udawać,że nic takiego nie miało miejsca.jedynie blizny,zdobiące każdy skrawek ciała mogły mnie zdradzić.
|
|
 |
Co z tego, że byliśmy, skoro teraz nas nie ma? Życie nauczyło mnie, że nie należy roztrząsać tego co nie trwa. No byłeś epizodem, nawet całkiem fajnym, ale tylko epizodem. Nikt nie pociągnął tego wątku, więc z łaski swojej, skończ się wpierdalać w moje życie./esperer
|
|
 |
czasami zastanawiam się kim jestem. czy jestem taka jak mówią ludzie czy może to moja opinia na swój temat jest prawdą? pogubiłam się w tym świecie masek, w tej grze pozorów, gdzie trudno już nawet odróżnić wroga od przyjaciela. kroczę z niezliczoną ilości noży w plecach, którzy wbili Ci rzekomi przyjaciele. kroczę i słyszę jak szepczą, jak szyderczy uśmiech wpełza na ich twarze. nasyceni zawiścią nie dostrzegają, że sami nie różnią się od innych, ode mnie. zatykam sobie uszy, by tego nie słyszeć, zamykam oczy by ich nie widzieć, przekluczam serce, bo słabe i niepewne może nie przetrwać kolejnego zranienia. na nowo wkraczam do mojego małego świata, do mojego teatru, który sama sobie stworzyłam. tutaj żyje się łatwiej, tutaj karmiona iluzją mogę swobodnie oddychać, mogę nacieszyć duszę, by zaraz z powrotem złamać ją rzeczywistością.
|
|
 |
Kiedy słyszysz ode mnie, że nie chcę o czymś rozmawiać, to pewnie dlatego, że myśli na ten temat wywołują ból tak wielki, że nie mam odwagi wypowiadać słów./esperer
|
|
 |
Jesteś najlepszym przykładem na to, że nie tylko panienka może się skurwić./esperer
|
|
 |
Tak, jestem zmęczona, ale jeśli teraz pozwolę sobie na upadek, to wiem, że już nie wstanę./esperer
|
|
 |
Czego mam żałować? Że odszedłeś? Że posuwasz inne? Że latasz od jednej do drugiej z wywieszonym jęzorem jak niewyżyty szczeniak? Wiesz co różni mnie od Ciebie i Twoich panienek? W moim świecie na takich jak Ty, patrzymy z politowaniem w oczach. Twoje dziewczyny mogą nosić za mną drinki, nic więcej. To się nazywa klasa, kochanie. Możesz tego nie zrozumieć, bo u Ciebie to pojęcie tak samo abstrakcyjne jak fizyka kwantowa./esperer
|
|
 |
Patrzę na Twoje zdjęcie i nie widzę nic. Kiedyś Cię znałam, kiedyś spędzaliśmy razem czas. Kurwa, ktoś tam nawet mówił o miłości, nie? Nie umiem opisać tego co dzieję się we mnie, kiedy piksele układają Twoją twarz. To zaczyna się w brzuchu, coś ściska, a potem dreszcze rozchodzą się po całym ciele. Nie, to żadne motylki, żadna tęsknota, żadne zakochanie. Mdli mnie, rozumiesz? Rzygać mi się chcę, kiedy myślę ile poświęciłam Ci czasu, zupełnie niepotrzebnie. Najchętniej zwróciłabym wspomnienia o Tobie, tak jak wypity alkohol. /esperer
|
|
|
|