 |
ja cierpię, płaczę, całymi dniami siedzę w domu, marnuję swoje życie. a on? chodzi na imprezy i zajebiście bawi się ze swoją nową dziewczyną.
|
|
 |
cierpię na ból istnienia samej siebie. /antra
|
|
 |
jutro znów wrócę do rzeczywistości - z samego rana obejrzę mecz naszych siatkarzy z Iranem, potem ruszę na pierwszą lekcję ówcześnie ogarniając się niezdarnie i wsuwając miskę płatków. kolejny świetny dzień, bezcenne zastępstwa, godzinne powroty do domu, zajawki na coraz to głupsze akcje. jutro będzie tak samo, jak było tydzień, czy miesiąc temu. tylko dziś jest inaczej, bo tęsknię jakoś bardziej i rozpruwa mi się serce. [definicjamiloscii]
|
|
 |
chujowe to życie. [teenager.in.love]
|
|
 |
ciepię przez Niego. nie śpię nocami, zalewam się łzami, potrafię nie jeść 24h, martwiąc się o Niego i patrząc na ten cholerny telefon w nadziei, że w końcu się odezwie. ale kocham go. nasza miłość jest ponad to wszystko. ona przewyższa ten ból. moje życie bez niego nie miałoby sensu.
|
|
 |
czasem nie warto odpuścić.
|
|
 |
wiesz gdzie mam te twoje uczucia? twoje krótkie zdanie, którym uważasz że wszystko naprawisz? ten gorący oddech na karku pomiędzy matematyką a biologią? - gdzieś mniej więcej w lewej piersi, w kształcie serca cholera. znów to wszystko stało się czymś nie do odrzucenia. czymś co wzięło górę nad wszystkim. /happylove
|
|
 |
|
wykupiłam bilet w kasie, po czym ruszyłam przed siebie poszukując budki z popcornem. stanęłam w kolejce szukając pieniędzy, gdy ktoś wysoki stanął obok mnie. poczułam Jego zapach lekko się uśmiechając.' wiedziałem, że tu będziesz' rzucił kupując popcorn i wciągając mnie do sali. ' a ty co tu robisz?' zapytałam wgapiając się w jego tęczówki. ' mam ci coś ważnego do powiedzenia ' rzucił wskazując mi miejsce w kinie jakie mam zająć. usiadłam ściągając kurtkę i szalik. chwilę później na tle ekranu ujrzałam szerokie baggy , t-shirt i fioletowe najki. światło zaświeciło się padając na Jego twarz. stał, z bukietem róż w ręku skomląc ' kocham Cię, kocie. wybacz mi ' . natychmiastowe oklaski i moje łzy dały się we znaki. przecież Go kochałam. [ yezoo ]
|
|
 |
|
wróciłam do domu zrzucając plecak obok drzwi. nie zdjęłam butów ani kurtki tylko szłam przed siebie chcąc wpaść prosto do pokoju. ' hej, moja panno! ' krzyknęła mama z kuchni, ' wróć tutaj ' . ' co jest? ' zapytałam przegryzając jabłko leżące na stole. ' co się dzieje? chodzisz jakaś zamyślona, ubierasz się w te swoje męskie ciuchy, wracasz cała rozmazana, słuchasz jakiejś ciężkiej muzyki, z nikim nie rozmawiasz, w dodatku słabo się uczysz. ' . zamilkłam czując lekkie kłucie w sercu. poprawiłam niesforne włosy chcąc wstać i iść dalej. ' no co jest? ' nalegała trzymając mnie za rękę. ' to przez Niego prawda? ' . ' nie myślałam, że to będzie tak bolało, mamo ' szepnęłam starając się zatrzymać spadające z policzka łzy. [ yezoo ]
|
|
|
|