'proszę Cię, zostaw. już dość koniec' - krzyczałam biegając tam i z powrotem wokół parkingu. 'nie, ja muszę Ci oddać' - śmiał się ze mnie Michał. biegałam jeszcze tak chwilę po czym zmęczona oparłam się o samochód. 'nie mam siły' - powiedziałam zmachana. 'czyli wygrałem?' - spytał. 'nie?' - uśmiechnęłam się cwaniacko. podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. zwijałam się ze śmiechu, krzyczałam i biłam go. 'dobra wygrałeś' - krzyknęłam. 'wiedziałem o tym od początku' - objął mnie. 'i tak jesteś głupek i nic tego nie zmieni' - powiedziałam i odsunęłam się od niego na kilka metrów. 'coo?' - zaczął się śmiać. 'no dobra, kochany głupek' - zaśmiałam się. 'tak lepiej' - wyszeptał i pocałował mnie. uwielbiam go, naprawdę. żeby o byle co tyle wrzasku, haha. [szyszuniaa]
|