 |
pamiętaj, że jesteśmy szaleńczo zakochani, więc możesz mnie całować kiedy tylko chcesz.
|
|
 |
już do końca życia być przy Tobie. ♥
|
|
 |
Ty i ja. tylko tyle, a zarazem tak wiele..♥
|
|
 |
pokazałabym, jak mi na Tobie zależy. ale wiem, że wtedy Ci się w głowie popierdoli.
|
|
 |
chciałam Ci coś wysłać seksownego na urodziny, ale listonosz kazał mi się przestać wygłupiać i wyjść ze skrzynki.
|
|
 |
już jutro, czeka kolejna operacja, kolejne łzy tuż przed i tuż po. w myślach, kolejne kilkugodzinne modlitwy o życie, o ten kolejny fart dla życia. nieprzespana doba w czterech, zimnych ścianach szpitalu, to tak kolejna z rzędu, z oczekiwaniem w niepewności na koniec, na jakąkolwiek wiadomość od lekarzy. i te prośby o kolejne uderzenie serca, o samodzielny oddech, kiedy tylko negatywne myśli biorą górę nad umysłem, kiedy faszerują mózg kolejną dawką przeczących emocji, a wraz ze wspomnieniami, nadzieja na lepsze jutro, staje się jakby martwa. / endoftime.
|
|
 |
wiesz, od pewnego czasu przyjmuję teorię, że tęsknota nie jest tak złym uczuciem, jakby się wydawało, że nieraz istotnie, wychodzi na dobre. zapytasz, dlaczego tak sądzę? przecież to ona na co dzień, zadaje Nam tyle ciosów, tyle bólu, kiedy tylko powraca? bez zbędnych definicji, poczekaj, zwalniając tempo zatrzymaj się na chwilę, i spójrz. to właśnie ona, kiedy tylko podtrzymuje serce będąc obok niego, każdego nowego dnia uświadamia, że może rzeczywiście na czymś Nam zależy, że może naprawdę nie warto odpuścić, zakończyć walki, że nie warto się poddawać. że zawsze mogło by być gorzej, mogłaby być znacznie silniejsza, gdybyśmy ostatecznie to stracili, gdyby właśnie to, pewnego razu zniknęło bez śladu, albo ewentualnie ten ktoś, dla kogo wciąż dedykujemy każde z wyraźnych uderzeń serca. / endoftime.
|
|
 |
gdyby przypadło Ci przyjść na mój pogrzeb, załamałby Ci się pod nogami grunt? dostając informację, że kilka minut temu moje serce zwyczajnie przestało bić, upuściłbyś kubek gorącej kawy, osuwając się przy ścianie w dół? krzyczałbyś i uderzył pięścią w ścianę, by zabić rozrywający ból? wpadłbyś w atak furii demolując mieszkanie, kalecząc przy tym swoje dłonie od rozbitego szkła? biorąc do ręki kurtkę wybiegłbyś z mieszkania po wódkę, żeby ukoić ból? wypaliłbyś całą paczkę papierosów, kręcąc przecząco głową, że to nie prawda, że to tylko głupi sen? nie wierzyłbyś? nie mógłbyś się z tym pogodzić? oszalałbyś z tęsknoty za mną? szybko zapomniałbyś jaki mam kolor oczu i jak szybko biło mi serce? rzuciwszy na mój grób białą różę w delikatnym płaczu nieba i zrywającym się wietrze, pożegnałbyś się? odchodząc, potrafiłbyś dalej żyć, po prostu, jak gdyby nigdy nic? żyć jak do tej pory, normalnie. potrafiłbyś?
|
|
 |
nie można mieć wszystkiego, ale można mieć Ciebie. a to to samo. ♥
|
|
 |
żyjemy dla takich chwil. dla tych mężczyzn. dla takiego szczęścia. ♥
|
|
|
|