  |
Ale ten idiota nie docenił nawet tego, że serce mu przyniosła, na talerzu przystrojone w pocałunki i wieczne oddanie. Stwierdził, że jest za gorzkie i ma zbyt wiele blizn. Odeszła więc zawiedziona, rozpierda.lając talerz o ścianę. Po raz kolejny zawiodła ją miłość.
|
|
  |
Wiesz dlaczego tak trudno mi o Tobie zapomnieć? Bo się boję. Boję się samotności. Boję się, że jeśli nie ty, to nikt inny. Już rozumiesz?
|
|
  |
Jak kogoś zabić? Powiedz, że go kochasz. I nie odezwij się do niego nigdy więcej.
|
|
 |
po kolejnej już kłótni, przyszedł za mną do mojego pokoju. podszedł, i objął mnie. "przepraszam. kocham CIę głupku, jak nikogo innego" - powiedział, wtulając się. siedziałam przed komputerem, uśmiechając się do siebie, i udając lekko obrażoną, jednak po chwili odwróciłam się w Jego stronę, wtulając się równie mocno co On. "też Cię kocham"-odpowiedziałam,spoglądając na Niego. pocałował mnie w czoło, i udał się w kierunku drzwi."nie kłóćmy się już. nie lubię jak jesteś smutna"-dodał, puszczając mi oczko. odwzajemniłam uśmiech,patrząc jak wychodzi i ciesząc się, że jeszcze jesteśmy w stanie przepraszać i otwarcie mówić o uczuciach, bo przecież to tak bardzo ważne. || kissmyshoes
|
|
  |
Jesteś wszystkim czego dziś chcę.
|
|
  |
Awaria na linii moje serce - jego serce.
|
|
  |
Mam ochotę wejść dyskretnie pod Twój koc.
|
|
  |
Miasto przepełnione tymi, którzy stresują się by być szczęśliwymi, tańczącymi, którzy chcą zatracić się od zmartwień i siedzącymi na ławkach zastanawiającymi się co zrobili nie tak.
|
|
  |
Nie ma takich kompleksów, których nie można by było się pozbyć. Nie ma takich problemów, których nie da się rozwiązać. Nie ma takich łez, których nie można otrzeć. Nie ma takich złych ludzi, żeby nie mogli się zmienić. Nie ma takich kłótni, po których nie da się pogodzić. Nie ma takich upadków, po których nie można się podnieść. Nie ma. Więc na co czekasz?
|
|
  |
Szkoda, że Bóg nie może zabrać nam czasu, tego, w którym tak bardzo zatracamy się w myślach o drugiej osobie.
|
|
  |
Codziennie na śniadanie karmię się złudzeniami, na obiad zjadam nadzieje, natomiast w porze kolacyjnej walczę z Twoją obojętnością próbującą mnie pochłonąć.
|
|
|
|