głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika teamobejbe

kocham moich przyjaciół . wiem   że zawsze znajdę w nich oparcie   będę mogła się wyżalić   pośmiać   pomelanżować . będę mogła mieć przy nich napad głupawki   którym ich pozarażam   będę mogła iść z nimi na spacer   na rower   na rolki   do Polo   do Netto   do Biedronki . gdziekolwiek   ważne   żeby tylko z nimi . mogłabym zamęczać ich godzinami   zabierać im ich rzeczy   drzeć im się do ucha   a nawet dzwonić do nich o 2 w nocy   pytając co u nich   żeby następnego dnia zobaczyć ich złowrogą minę   po której uśmiechają się do mnie promiennym uśmiechem .  zakonnicaa

zakonnicaa dodano: 24 października 2011

kocham moich przyjaciół . wiem , że zawsze znajdę w nich oparcie , będę mogła się wyżalić , pośmiać , pomelanżować . będę mogła mieć przy nich napad głupawki , którym ich pozarażam , będę mogła iść z nimi na spacer , na rower , na rolki , do Polo , do Netto , do Biedronki . gdziekolwiek , ważne , żeby tylko z nimi . mogłabym zamęczać ich godzinami , zabierać im ich rzeczy , drzeć im się do ucha , a nawet dzwonić do nich o 2 w nocy , pytając co u nich , żeby następnego dnia zobaczyć ich złowrogą minę , po której uśmiechają się do mnie promiennym uśmiechem . [zakonnicaa]

zagubiona w anatomii swojego popierdolonego życia .  zakonnicaa

zakonnicaa dodano: 23 października 2011

zagubiona w anatomii swojego popierdolonego życia . [zakonnicaa]

Była samotniczką   nie z powodu tego   że odpychała ludzi swoim wyglądem . Po prostu odpowiadał jej ten stan   ta pustka w umyśle . Nigdy nie martwiła się o to co będzie jutro . Żyła tu i teraz . Często spacerowała wzdłuż torów   zawsze z tą samą energią   tym błyskiem w oczach . Powoli uświadamiała sobie   że chce być aniołem   latać ponad chmurami   tak beztrosko   bez ograniczeń. Czy chciała   aż tak wiele ? Przecież nie prosiła o miłość do końca życia   o wiarygodnego przyjaciela   o bezproblemowe życie . Chciała po prostu zniknąć . Bez rozgłosu   zatracić się w wolności duszy . Chciała zaznać szczęścia   niebycia na ziemi   wśród zakłamanego społeczeństwa .  zakonnicaa

zakonnicaa dodano: 23 października 2011

Była samotniczką , nie z powodu tego , że odpychała ludzi swoim wyglądem . Po prostu odpowiadał jej ten stan , ta pustka w umyśle . Nigdy nie martwiła się o to co będzie jutro . Żyła tu i teraz . Często spacerowała wzdłuż torów , zawsze z tą samą energią , tym błyskiem w oczach . Powoli uświadamiała sobie , że chce być aniołem , latać ponad chmurami , tak beztrosko , bez ograniczeń. Czy chciała , aż tak wiele ? Przecież nie prosiła o miłość do końca życia , o wiarygodnego przyjaciela , o bezproblemowe życie . Chciała po prostu zniknąć . Bez rozgłosu , zatracić się w wolności duszy . Chciała zaznać szczęścia , niebycia na ziemi , wśród zakłamanego społeczeństwa . [zakonnicaa]

pewność  że nigdy nie będziemy sami. że nie opuścimy mieszkania z torbą na ramieniu trzaskając drzwiami. nie pójdziemy przed siebie  bo zwyczajnie będzie zależało nam zbyt mocno. utkniemy w zamknięciu  którym będzie ta boska przyjaźń  zobowiązująca za każdym razem do pozostania i pilnowania mimo wszystko tyłka tej drugiej osoby.

definicjamiloscii dodano: 23 października 2011

pewność, że nigdy nie będziemy sami. że nie opuścimy mieszkania z torbą na ramieniu trzaskając drzwiami. nie pójdziemy przed siebie, bo zwyczajnie będzie zależało nam zbyt mocno. utkniemy w zamknięciu, którym będzie ta boska przyjaźń, zobowiązująca za każdym razem do pozostania i pilnowania mimo wszystko tyłka tej drugiej osoby.

chciałam Go w tych startych jeansach z plamką po farbie na wysokości kolana  szlugiem między palcami  w szerokiej bluzie  z boskim uśmiechem  szczerzącego się  jak wariat.

definicjamiloscii dodano: 23 października 2011

chciałam Go w tych startych jeansach z plamką po farbie na wysokości kolana, szlugiem między palcami, w szerokiej bluzie, z boskim uśmiechem, szczerzącego się, jak wariat.

nie znoszę jesieni  bo kiedy tylko założę coś cieńszego od razu napierdala mnie gardło  jest zimno  ciągle marzną mi palce  niekiedy nieruchomiejąc do tego stopnia  że stają się najzupełniej bezużyteczne. nie znoszę jesieni  bo to główny natłok sprawdzianów  prac klasowych i innych w ten deseń. nie znoszę  bo to jesienią się pojawił  jesienią mnie w sobie rozkochał  jesienią oddałam Mu serce  jesienią odszedł.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

nie znoszę jesieni, bo kiedy tylko założę coś cieńszego od razu napierdala mnie gardło, jest zimno, ciągle marzną mi palce, niekiedy nieruchomiejąc do tego stopnia, że stają się najzupełniej bezużyteczne. nie znoszę jesieni, bo to główny natłok sprawdzianów, prac klasowych i innych w ten deseń. nie znoszę, bo to jesienią się pojawił, jesienią mnie w sobie rozkochał, jesienią oddałam Mu serce, jesienią odszedł.

w tej niespełna minucie przelał mi do świadomości zasady na kolejne zagranie w tej grze. wypuszczając chmarę ciepłego oddechu na płatek mojego ucha zapowiedział  że nie potrzebuje szczęścia  a chce po prostu żyć  z czym beze mnie nie da rady.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

w tej niespełna minucie przelał mi do świadomości zasady na kolejne zagranie w tej grze. wypuszczając chmarę ciepłego oddechu na płatek mojego ucha zapowiedział, że nie potrzebuje szczęścia, a chce po prostu żyć, z czym beze mnie nie da rady.

przyglądał się moim ruchom przez ramię.   postęp.   rzucił  a Jego klatka piersiowa przylegająca do moich pleców uniosła się kilkakrotnie ze śmiechu.   przestań  dopóki nie spróbujesz.   szturchnęłam Go łokciem w brzuch  biorąc w dłoń naczynie z masą i nalewając trochę do gofrownicy. przykryłam je wierzchem sprzętu.   naszykuj jakieś dżemy  czy coś.   poleciłam Mu. obrócił mnie ku sobie nawijając sobie kosmyk moich włosów wokół palca.   dżemy  czy coś?   mruknął zaczepnie.   przyjdzie czas...   nakarmił mnie pocałunkiem napawając cholerną pewnością  że gofry na które przepis w końcu rozkminiłam nie będą w najmniejszym stopniu smakować tak perfekcyjnie  jak Jego usta.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

przyglądał się moim ruchom przez ramię. - postęp. - rzucił, a Jego klatka piersiowa przylegająca do moich pleców uniosła się kilkakrotnie ze śmiechu. - przestań, dopóki nie spróbujesz. - szturchnęłam Go łokciem w brzuch, biorąc w dłoń naczynie z masą i nalewając trochę do gofrownicy. przykryłam je wierzchem sprzętu. - naszykuj jakieś dżemy, czy coś. - poleciłam Mu. obrócił mnie ku sobie nawijając sobie kosmyk moich włosów wokół palca. - dżemy, czy coś? - mruknął zaczepnie. - przyjdzie czas... - nakarmił mnie pocałunkiem napawając cholerną pewnością, że gofry na które przepis w końcu rozkminiłam nie będą w najmniejszym stopniu smakować tak perfekcyjnie, jak Jego usta.

kochałam to spojrzenie  choć każda inna osoba łącząc z nim swoje  szybko odwracała wzrok drżąc lekko. kochałam  pomimo wszelkich ostrzeżeń  które jasno mówiły o tym  że Jego oczy  te zespojone ze sobą kryształki w odcieniu szmaragdu  mnie zniszczą.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

kochałam to spojrzenie, choć każda inna osoba łącząc z nim swoje, szybko odwracała wzrok drżąc lekko. kochałam, pomimo wszelkich ostrzeżeń, które jasno mówiły o tym, że Jego oczy, te zespojone ze sobą kryształki w odcieniu szmaragdu, mnie zniszczą.

pakowałam do torby kolejne ubrania przesycone znajomym zapachem na zmianę wciskając w teksturowe pudła liczne drobiazgi  płyty  książki  zdjęcia  a moje oczy  jakby zupełnie odłączone od tego świata  płakały. żaden nowy rozdział w życiu  żadna czysta kartka na której miałam spisać swoją odmienioną opowieść. po prostu wedle obietnicy  że wytrwam  wciąż żyłam. zostawałam   podczas  kiedy On już się poddał.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

pakowałam do torby kolejne ubrania przesycone znajomym zapachem na zmianę wciskając w teksturowe pudła liczne drobiazgi, płyty, książki, zdjęcia, a moje oczy, jakby zupełnie odłączone od tego świata, płakały. żaden nowy rozdział w życiu, żadna czysta kartka na której miałam spisać swoją odmienioną opowieść. po prostu wedle obietnicy, że wytrwam, wciąż żyłam. zostawałam - podczas, kiedy On już się poddał.

odstawiając na parapet wysoki kubek na którego dnie pływały jeszcze resztki chłodnej herbaty  mocniej podciągnęłam koc pod brodę. otwierając książkę w miejscu na którym ubiegłego wieczoru skończyłam lekturę  zadrżałam na myśl  że właśnie tak to będzie wyglądać bez Niego   ciągłe uciekanie w historię innych z obawą przeżywania swojej.

definicjamiloscii dodano: 22 października 2011

odstawiając na parapet wysoki kubek na którego dnie pływały jeszcze resztki chłodnej herbaty, mocniej podciągnęłam koc pod brodę. otwierając książkę w miejscu na którym ubiegłego wieczoru skończyłam lekturę, zadrżałam na myśl, że właśnie tak to będzie wyglądać bez Niego - ciągłe uciekanie w historię innych z obawą przeżywania swojej.

spalić po blancie i zapomniec o wszystkim ... chociaż na chwile o Oteamobejbe

teamobejbe dodano: 21 października 2011

spalić po blancie i zapomniec o wszystkim ... chociaż na chwile o,Oteamobejbe

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć