 |
mój świat. mój, mój, mój. gładki jak szklany koralik, który przetnie Ci skórę.
|
|
 |
przeznaczenie stoi za ludźmi, welonem tajemnicy zasłonięte, i w dłoni trzyma kołczan z tysiącem
zdarzeń.
|
|
 |
skrzypiące drzwi symbolizujące
nagłe rozstanie, cicho miauczący
kot opowiadający o rozłące.
|
|
 |
i teraz czekam na Ciebie przez wszystkie wieczory. rozgniatam usta o pierze poduszek. rozsuwam włosy na kolor zeschłych liści po gładkim, chłodnym prześcieradle. zanurzam ręce w ciemność, owijam wokół palców milczące gałęzie. ptaki już śpią. gwiazdy nie potrafią uskrzydlić ciężkich chmur. noc rośnie we mnie, minuty, czerwone krople tętniącej krwi przebiegają ostrożnie. na palcach powoli przez zamknięte okno wchodzi ostry zimny księżyc.
|
|
 |
gdy rozstaniesz się z druga osoba, lub zostaniesz odrzucona.
wkoło słyszysz zawsze, daj sobie spokój,
znajdziesz lepszego, on nie był Ciebie wart, co Ty w
nim widziałaś.
ale nikt nie zapyta co czułaś przy nim że tak cierpisz bez niego. / emilllia
|
|
 |
zapach drażni. przypomina, że istniejesz. / cafetta
|
|
 |
jeszcze raz pokaż mi tego
środkowego palca, a pomyślę,
że to łyżeczka i wymieszam
nim swoją jeszcze gorącą
kawę.
|
|
 |
ja w Twoich ramionach - nieistotny dysonans. / kryzysowa
|
|
 |
krzyczałam do Ciebie suko żebyś nie wracała, jebana miłość.
|
|
 |
wiedziała, że płaczem niczego nie załatwi. wiedziała, że aby coś zmienić należy wstać, otrzepać się i zacząć działać. wiedziała to wszystko, a mimo to, nadal siedziała na zimnej podłodze otoczona kałużą łez.
|
|
|
|