 |
odejdź. nie łam mi serca po raz kolejny. już się pozbierałam. // noicosiepatrzysz
|
|
 |
jeżeli nawet godność żony jest uważana przez ludzi za więcej zaszczytną i trwałą, jednak inny tytuł miał dla mnie zawsze więcej powabu: imię Twej ukochanej, a jeżeli nie weźmiesz mi za złe - imię Twojej kochanki, a nawet niech i tak będzie! - wiernej Ci nierządnicy.
|
|
 |
nie nęciły mnie nigdy ani przywileje małżeńskie, ani żadne bogactwa. nie chciałam nigdy, jak sam wiesz najlepiej, spełniać swej woli ani szukać przyjemności dla siebie, ale we wszystkim pragnęłam być tylko Twoją radością.
|
|
 |
Bóg jest mi świadkiem, że nigdy nie pragnęłam niczego od Ciebie - prócz Ciebie.
|
|
 |
co więcej, rzecz dziwna i trudna do wysłowienia - moja miłość posunęła się do takiego szaleństwa w poświęceniu, że raz na zawsze rozstałam się z samym przedmiotem pragnień mych najgorętszych, nie mając ani iskierki nadziei, że Go kiedyś odzyskam z powrotem. stało się to wtedy, kiedy na Twoje polecenie nie zwlekając zmieniłam swój strój zewnętrzny, a wraz z Nim jednocześnie przeobraziłam uczucia, aby Ci złożyć tym poświęceniem świadectwo, że jesteś niepodzielnym panem i władcą mojej duszy i ciała.
|
|
 |
jeżeli sam byłeś sprawcą Mego nieszczęścia, sam także stań się ostoją i źródłem radości. tylko Ty jeden mnie możesz zasmucić, tylko Ty jeden możesz mnie również pocieszyć i rozweselić. Ty jeden z wszystkich jesteś moim największym dłużnikiem, zwłaszcza kiedy ja ze swej strony przebrałam wprost miarę w spełnieniu Twej woli, a nie chcąc Ci się niczym sprzeciwić, zdobyłam się na odwagę, aby dla Twego upodobania jeszcze za życia pogrzebać się w grobie.
|
|
 |
Ty wiesz najlepiej, mój drogi, i wiedzą wszyscy, że tracąc Ciebie, straciłam wszystko na zawsze, że znana wszystkim nikczemna zbrodnia wyrwała mi Ciebie, burząc zarazem me szczęście na zawsze, że wreszcie bez porównać bardziej bolesny od samej utraty był sam rodzaj wyrządzonej Ci krzywdy. im więc tkwi głębiej przyczyna smutku, tym silniejszych potrzeba lekarstw, by go złagodzić, ale od nikogo nie pragnę pociechy, tylko od Ciebie.
|
|
 |
i rozpierdalam cie na starcie, więc kurwa bujaj się.
|
|
 |
mam nierówno pod sufitem, owszem. i co, żal ci dupę ściska?
|
|
 |
kocham Cię. czujesz ten sarkazm?
|
|
 |
mam na Ciebie wyjebane. przynajmniej teoretycznie.
|
|
|
|