 |
myśl co chcesz, dobrze wiesz co dla mnie znaczysz
|
|
 |
to daje mi kurwa siłe, by kruszyć skały
|
|
 |
po co zmieniać wszystko, jak nasz świat jest tutaj
|
|
 |
nie umiem wyrażać tego co czuje w słowach, nie wiem co mam ci powiedzieć, co? że cie kocham?
że wciąż po nocach nie śpię, i że wciąż jest źle? i nie wiem co mam myśleć, tak jak parę lat wcześniej.
|
|
 |
widzą we mnie coś złego, ciekawe po czym widać
|
|
 |
każdy przedmiot
przypomina co miało być przede mną, co we mnie zabiłeś, tylko wzrok jakiś głupi, pusty i wszędzie cie pełno aż idzie się wkurwić
|
|
 |
wszystko miało być inne niż zwykle, wszystko miało być zwykłe nie inne, wszystko miało - a jest nam tylko mało.. stoję w drzwiach, patrze, patrz jak patrze twymi źrenicami by było tak jak dawniej, stój, tamte drzwi są ostatnimi, jeśli ty wyjdziesz sny się nie spełniły
|
|
 |
na następny dzień zwyczajnie wstaniesz, jak gdyby nigdy nic. i będziesz zapominać. równie łatwo jak o chodzeniu czy oddychaniu. i pójdziesz do kuchni. wyciągniesz z szafki filiżankę, z której jeszcze wczoraj pił u Ciebie herbatę. i zrobisz sobie kawę. tą, jego ulubioną od której zaczynaliście każdy z poranków. filiżankę postaw na blacie, na którym jeszcze wczorajszego wieczoru się kochaliście. a później siądź przy stole i krojąc bułkę zastanawiaj się czy noża nie przeznaczyć do innych celów. miłego zapominania.
|
|
 |
zawsze gdy probuje sie nad czyms skupic ty wlazisz w mpje mysli i nie dajesz mi dalej pracowac;p
|
|
 |
wszystko wraca , fajnie nie fajnie fajnie nie , nie wiem , jestem w jakims amoku yo ;D za 12 dni do polski do domu do nich do niego, o cholercia, i spiewam so shine bright, tonight, you and i
we’re beautiful like diamonds in the sky , przewraca sie w glowach ;D
|
|
 |
[cz.1]przebudziwszy się jakiś czas temu, nie mogąc na nowo usnąć, przewracała się z boku na bok. obróciwszy się do do niego, opuszkami swoich palców przejechała po jego spierzchniętych ustach. obudził się. jeżdżąc po pościeli ręką, chcąc ją przytulić zauważył że leży w łóżku osamotniony. podniósł się, ujrzawszy ją siedzącą po turecku na podłodze. ten codzienny widok nie zdziwiłby go, gdyby nie fakt, że na palcu wskazującym trzymała pistolet, kręcąc nim jak zazwyczaj swoimi kruczo czarnymi włosami. odskoczył, opierając się o ścianę. przykrywszy kołdrą swoje nagie ciało, przerażony jak nigdy dotąd spytał co wyprawia. - widzisz kochanie... wydaje mi się, że w naszym związku, a raczej byłym związku brak urozmaiceń. dobrze bawiłeś się ostaniej nocy? - co to ma do rzeczy, co ty do cholery wyprawiasz? - próbował krzyknąć, jednak wydukał to z siebie drżącym głosem. - ja też się dobrze bawiłam ostatnimi nocami zalewając poduszki łzami jak tsunami ubogie kraje.
|
|
|
|