 |
Ja wezme klej i posklejam serce Ty weż kretki i domaluj mi usmiech :**
|
|
 |
Nie przyzwyczajaj sie do niczego czego nie możesz zostawić w ciągu 30 sekund!
|
|
 |
Na kolana i błagaj. A potem upij mnie i okłam. Wtedy ci wybacze !
|
|
 |
więc lepiej zatrzymaj się i odbuduj wszystko z ruin, bo pokój i zaufanie może zwyciężyć tego dnia pomimo wszystkich twoich strat.
|
|
 |
zapalając papierosa obserwuję wschód słońca i uwierz, że wcale nie jesteś głównym tematem moich przemyśleń.
|
|
 |
siedząc nad rzeką, czekała na niego. wiatr rozwiewał jej włosy, a słońce nadało im rudawy odcień. wyglądała nadzwyczaj pięknie. usłyszała kroki. automatycznie na jej twarzy pojawił się uśmiech. nie musiała się odwracać, żeby upewnić się, że to on, po prostu to czuła. po chwili niepewnie usiadł koło niej. nawet się nie przywitał, patrzył jedynie w dal. przytuliła go tak, jak zawsze najbardziej lubił. siedziała w ciszy, wtulona w niego. - to... to koniec. - wykrztusił. jej serce wpadło w arytmię, z oczu pociekły słone krople. po kilku sekundach podniosła zalaną łzami twarz znad jego piersi. wciąż na nią nie patrzył. wstał. odszedł. - jesteś mi tak bardzo potrzebny... - wyszeptała.
|
|
 |
` Stanęła przed nim, cała roztrzęsiona. Zaciskając zęby, starała się na próżno powstrzymać łzy, spływające nieustannie po jej policzku. W drżącej ręce, trzymała przy skroni pistolet. - Zabiję się rozumiesz?! Zabiję! - Krzyczała dusząc się płaczem. - Uspokój się. jesteś w amoku, nie wiesz co robisz. Oddaj mi ten pistolet. - Mówił do Niej. Starając opanować się własne emocje, wyciągał ku Niej dłonie. - Zabiję się! - Zagryzła wargę na tyle mocno, że zaczęła sączyć się z niej krew. - Nie zachowuj się jak desperatka! Zabij się z naiwności, no proszę! Zabij się. - Krzyczał z przekonaniem, że Go nie posłucha. - Do końca życia będzie Cię dręczyć sumienie za to, że mnie nie kochałeś! - Krzyczała w niebo głosy, ocierając rozmazany tusz końcem rękawa, wolnej ręki. - Rób co chcesz. Jestem zmęczony tym całym przedstawieniem. Wracam do swojej dziewczyny. Ona jest warta uwagi, nie robiąc z siebie desperatki chcącej zwróci na siebie uwagę. - Wyszeptał. Naciskając klamkę pokoju, usłyszał strzał broni..
|
|
 |
` Jej oczy były przepełnione niemą prośbą o pomoc. Nikt nie potrafił zrozumieć krzyku jej źrenic .
|
|
 |
` Zdarza mi się płakać tak, że dławię się łzami. Zdarza mi się śmiać tak, że nie mogę złapać oddechu. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mogę powiedzieć, że dążę do szczęścia ze łzami w oczach .
|
|
 |
` Drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem. Było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć. Za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził. Ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha. Nasłuchując swojego ustającego tętna, zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu. Boso z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami, leżała na chodniku ulicy w kałuży krwi. Deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność. Następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało. Obok niej leżał pistolet umazany krwią. W jednej z dłoni trzymała kartkę papieru. Przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie dzwoniąc na policje. Było na nim napisane, małymi niezgrabnymi literkami ; 'sprawca - miłość.'
|
|
|
|