|
potknęła się o sznurówkę, swoich ulubiony trampek. upadła. ludzie, w ogóle nie zwrócili na nią uwagę. nikt nie podszedł pytając, czy może pomóc, czy nic jej nie jest. właśnie wtedy zrozumiała, że tak naprawdę nie ma nikogo.
|
|
|
Położyła się na zimnej marmurowej podłodze, włożyła słuchawki do uszu, zapaliła papierosa i wzięła telefon do ręki, zaczęła czytać wiadomości od Niego. Z każdym nowo otwartym sms'em, wracało coraz więcej wspomnień. Przez długie godziny czytała Jego kłamstwa. Łzy napływały do jej oczu, z coraz większą częstotliwością. Była zbyt słaba, aby usunąć, wspomnienia, którymi dławiła się co dnia. Żyła przeszłością. Żyła Nim. Pomimo tego, że kłamał. Pomimo tego, że tak bardzo ranił.
|
|
|
przyszła, do domu, po kolejnej dawce, wyzwisk, z jego strony. nie przejmowała, się opinią innych. ale jego, szczególnie. w końcu go kochała. poszła do kuchni, wzięła, opakowanie, tabletek uspokajających, zapaliła papierosa, nalała, kieliszek, czerwonego wina i położyła się na marmurowej podłodze. włożyła, słuchawki do uszu, i wybuchła spazmatycznym, płaczem. wysypała, garść, tabletek, na rękę. połknęła, wszystkie za jednym, zamachem. popiła, winem. zapaliła, kolejnego papierosa. zamknęła, oczy. ostatkami, sił, krzyknęła, z rozpaczy. jej, serce stanęło. a oddech, się zatrzymał. wykończył, ją. ona, odeszła, a on mógł, poczuć, się usatysfakcjonowany.
|
|
|
Przyklejała uśmiech do twarzy wraz z nakładaniem podkładu na twarz. Udawała szczęśliwą, by nie musieć, każdemu tłumaczyć, co jej zrobiłeś. Najgorzej było, gdy zostawała sama, nie miała przed kim udawać, a samej siebie nie potrafiła oszukiwać. Zaczynała wtedy płakać z bezsilności, krzycząc z rozpaczy .
|
|
|
Umierając chcę mieć świadomość, że wygrałam tą wojnę. Wojnę z miłością.
|
|
|
Potknęła się o sznurówkę swoich ulubiony trampek. Upadła. Ludzie, w ogóle nie zwrócili na nią uwagę. Nikt nie podszedł pytając, czy może pomóc, czy nic jej nie jest. Właśnie wtedy zrozumiała, że tak naprawdę nie ma nikogo .
|
|
|
Położyła się na łóżku, i przykryła kołdrą. Kładąc poduszkę na głowę, miała nadzieję, że stłumi krzyk. Płakała, krzycząc z rozpaczy. Nie mogła złapać powietrza. Wszystko wydawało jej się tak absurdalne. Każdy dzień, każde spojrzenie. Miała dość rzeczywistości. Nie potrafiła sobie poradzić.
|
|
|
- Masz, tutaj rachunek.
- Jaki rachunek do cholery?!
- Jak to jaki? Ten za, 398 nieprzespanych nocy, 1079 zużytych chusteczek, 6 litrów wypitego wina, 297 wypalonych papierosów, 60 zjedzonych tabliczek czekolady i 18 litrów pochłoniętych lodów. + 22% vat, za opuchnięte oczy i rozmazany tusz.
|
|
|
- życie nie komiks, tu nie będziesz bohaterem. [ PiH ]
|
|
|
|