 |
|
Czasem wyobrażam sobie Magika na wielkiej scenie.
|
|
 |
masz na sobie tyle tapety, że nos z policzkami Ci się zrównał ;
|
|
 |
|
dziwne , że spędzałam ze nim tyle czasu , a ja wciąż nie miałam dość . wręcz przeciwnie . chciałam takie dni na okrągło . rano wspólny bieg do szkoły , potem kilka godzin spędzony na lekcjach . spacer do mojego domu . siadał w kuchni i podziwiał moje niezdarne nakładanie obiadu , albo co gorsza , jego robienie . lubił przeszkadzać mi w włożeniu jedzenia do mikrofalówki sunąc mi dłonią po udzie albo ramieniu . rzucał cudowne spojrzenia znad talerza jedząc i wyraźnie śpiesząc się do mojego pokoju . zwykle zaparzałam nam herbaty , ale kubki zawsze pozostawały w kuchni . brał mnie na ręce zanosząc do pokoju . szybko włączałam jakąś listę odtwarzania i w półmroku leżałam przy nim śmiejąc się z naszych chorych rozmów . rozkojarzał mnie pożądliwymi pocałunkami i swoim szeptem . spoglądałam w jego ciemne oczy widząc w nich ogromne iskierki , które tak kochałam . moje ciało z każdym następnym jego dotykiem prosiło o więcej . przy nim gubiłam wszelkie hamulce moralne .
|
|
 |
śpij Romeo. Julia dzisiaj daje innemu.
|
|
 |
Kroją ją skalpelem
Odcinają kawałki skóry
Chrząstki latają w powietrzu wióry
Liposukcja w dobrej wierze
Rozmiar 0 wnet ubierze
Piłki w biuście futbolowe
Usta od silikonu malinowe
Twarz w grymasie wykrzywiona
Toż to Frankensteina żona
Wyszczerzyła perłowe zęby
Na śniadanie je tylko otręby
Na kolacje adipex lub inne piguły
Śnią się jej w nocy maślane buły
Przedłużone włosy i kilometrowe tipsy
Jej wygląd chemiczny jest jak chipsy
Ale tak jak i one ma swoich wyznawców
Amatorów E-coś-tam i innych szubrawców
Autor: Różowy Nihilizm
|
|
 |
promienie słońca odbijają się w jego oczach
ale on nie chce namieszać ani nie chce skręcić
wiadomośc na telefonie
ale nikt nie wrócił
poniedziałkowy poranek, zawszony poranek
dzień jak codzień
a wieczorem będe tego słuchać w BBC
|
|
 |
wyszedł. trzasnął drzwiami tak mocno, że niemal wyrwał je z zawiasów. wedle rozkazów spakowała jego rzeczy w walizkę. zauważywszy, że jest w niej trochę wolnego miejsca, nieśmiało do niej weszła. miała nadzieję, że przyjdzie po ubrania i podnosząc walizkę nie spostrzeże się, że waży nieco więcej i zwyczajnie zabierze ją ze sobą.
|
|
 |
wyrachowaną suką to Ty ewentualnie swojego psa możesz nazywać. chociaż wątpię, że ma aż tak wysublimowane pomysły na znęcanie się nad Tobą jak ja.
|
|
 |
irytuje mnie kiedy ktoś bezmyślnie rzuca 'kocham Cię'. równie bezmyślnie jak 'zrób mi kawę'. przecież szacunek i stuprocentowa pewność przy wymawianiu tych dwóch słów nadaje im niepowtarzalnej magii.
|
|
 |
nasze odejścia można porównać do Twoich wyjazdów. spakuję Ci walizkę, zatrzasnę za Tobą drzwi. a później i tak wsiądę w samochód, pojadę na lotnisko i kiedy będziesz już przy odprawie, przeskoczę przez barierki, rzucę Ci się szyję i oplatając nogami zacznę błagająco łkać, żebyś nie wyjeżdżał. przecież wiesz, że moje 'spierdalaj' oznacza 'zostań ze mną i rób mi tą cholerną kawę do tej cholernej filiżanki, każdego cholernego ranka, kiedy nie możesz mnie dobudzić bo jestem zbyt zaabsorbowana udawaniem, że śpię tylko po to, abyś obudził mnie tym cholernym pocałunkiem jak ten cholerny książę tą cholerną księżniczkę'.
|
|
 |
albo kopiesz im tyłki, albo je całujesz.
|
|
 |
nadchodzi dzień, kiedy robisz makijaż tylko dlatego, że jest on zdecydowanie najmocniejszym argumentem na to, aby powstrzymać się przed płaczem.
|
|
|
|