 |
Będziesz mnie pamiętał, zawsze będę plątała się w Twoim życiu, to nie złośliwość, to przyzwyczajenie, będę obok, a Ty będziesz miał mnie na oczach, niekoniecznie z własnej woli, po prostu będę, nie uda się tego zmienić. / nieracjonalnie
|
|
 |
Zaczęłam bać się o siebie, nie wiem, jak mam to rozumieć, a może to coś poważnego, kolejna depresyjna choroba, jest jakoś niestabilnie, dziwnie niebezpiecznie, niby jest duża poprawa, a jednak coś mnie dręczy, przesiaduje u mnie, i nie wiem nawet, czy ma to jakikolwiek związek z nim, moim ukochanym, który znów wywrócił mój świat do góry i bez słowa odszedł, zgasło światło, mam nadzieję, że rozumiesz. / nieracjonalnie
|
|
 |
- Kocham Cie. - Teraz tak mówisz. - A kiedy mam to mówić ? - Zawsze. - Wiesz przecież, jak jest. - Wiem. Tak się tylko łudziłam.
|
|
 |
I jakoś mamy tydzień oglądania kiepskich filmów i słabych filmów i jeszcze słabszych filmów i jakoś nie mogę się upić, chociaż bardzo bym chciała, bo chciałabym zapomnieć i nie mogę, chociaż próbuje codziennie, chociaż nie,po co, przecież gdy jestem z Tobą, to zapominam o całym syfie na zewnątrz, nawet bez tego.Więc mamy jakiś dziwny ten tydzień, ale Twoje oczy wciąż patrzą na mnie w ten sam sposób i Twój dotyk wciąż wywołuje u mnie dreszcze i chyba wciąż nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego co ze mną robisz i och, mamy te nasze noce, i mówię "zaraz wrócę, proszę się rozebrać " i wracam i w pościeli czeka na mnie parędziesiąt kilogramów czystej miłości, całkowicie nagiej i och wracam i jestem już cała jego. I potem, mamy te leniwe poranki, wciąż i och kurwa, to jest najlepsza rzecz, najlepsza czynność jaką człowiek jest w stanie sobie wyobrazić, rozgrzana pościel, ręce we włosach, obojczyki, klatki piersiowe, wdech wydech, usta, dłonie, oddech, wszystko jedno, wszystko wspólne,zawsze.
|
|
 |
Towarzystwa unikam, cały czas ze mną cisza.
|
|
 |
Nikt nie jest idealny, masz blanta, zapalmy
|
|
 |
Gdziekolwiek bym nie był, jesteś ze mną wszędzie. Nie wiem dokąd zmierzasz ale wiem co budzisz we mnie.
|
|
 |
Przeznaczenie samo do nas nie przyszło.
|
|
 |
Poczułabym ulgę, gdybyś w nocy nie spał, gdybyś myślał, żałował, analizował i cierpiał, nigdy nie chciałam Twojego nieszczęścia, dziś widzę siebie i wiem, że mogę to życie przegrać. / nieracjonalnie
|
|
 |
Mam pretensje do siebie samej, wyciągam je kolejno, jedno po drugim, wytykam, zarzucam, zniszczyłam siebie prawie w całości, pozwoliłam się dotykać, nieświadomie zgodziłam się na zabawę moim życiem, mam w sobie tyle żalu, że nie jestem w stanie przejść kolejnych kilometrów, tyle błędów, nie było ciężej, noce są okropne, przenikliwe, wymagające i pobudzające wszystko, co byliśmy w stanie sobie podarować, nie mogę z tym normalnie żyć. / nieracjonalnie
|
|
 |
Pełno mam tych myśli w głowie, a wszystko poplątane tak bardzo, że nie da wyciągnąć się z tego żadnej całości, w ogóle pełno tego bałaganu wszędzie, setki obrazów, dziesiątki twarzy, ciepło różnych ciał, dotyk dziwnych dłoni, och przysięgam jeśli jeszcze raz ktoś mnie poklepie po plecach, z jakimś mądrym zdaniem na ustach, to nie ręczę za siebie, bo no ileż można, za dużo ludzi, wszystkiego. Nie mogę przestać pić, codziennie obiecuje sobie, że to na tyle, że dziś przerwa, ale nie, nigdy nie. Jezu, jak patrzę w Twoje oczy, to za każdym razem mam ochotę błagać Cię, żeby przypadkiem nigdy nie przyszło Ci do głowy, żeby odejść, ale nie, są jeszcze gorsze sprawy, dziwniejsze rzeczy. Jezu, spójrz jak dorastamy, tak, przyjdę na wasz ślub, och kurwa, jesteś rok starsza ode mnie, nie wierzę, tak, będę matką chrzestną, cholera, jeszcze miesiąc temu, trzymałam Ci włosy, gdy wyrzygiwałaś wódkę do kibla, ale tak, będę matką chrzestną i Twoim świadkiem, o ile dotrwam, o ile wcześniej mi nie odbije.
|
|
|
|