 |
miłość jest miła gdy jest zrozumiała.
|
|
 |
Muszę przyznać, że moje życie nabrało barw. Tak, to właśnie Twoja osoba przewróciła mój świat do góry nogami. Karm mnie słowami, zawsze. Wypełniaj moje serce swoją obecnością, przecież tam jest Ci najlepiej, prawda? To Twój zakątek. Skryj się tam i bądź. Nie wymagam wiele, bądź.
|
|
 |
Chce jego Calvina Kleina i sposobu w jaki na mnie patrzył, chcę znów poczuć jak zamienia mi krew w ogień i zapomnieć o wszystkim, chce z nim jeździć autobusami i zbierać z podłogi porozrzucany wszędzie Men's Health, chcę słuchać jak mówi, jak pyta czy zjadłabym coś co ostatnio ugotował, jak narzeka, upić się i zacząć całować się przy wszystkich popychając go coraz mocniej w stronę ściany, chcę żeby znów wyniósł mnie na rękach z pokoju w chwili gdy ktoś krzywo na nas spojrzy, chce jego oczu, chce wciąż go pytać jak można być nim i nie oszaleć od niesamowitości i widzieć jak wtedy się uśmiecha, chce czuć się tak jak wtedy, czuć, że docenia we mnie nawet najmniejsze rzeczy, że uważa, że jestem niesamowita i że nie może oderwać ode mnie wzroku, chce znowu czuć się tak bardzo we właściwym miejscu i tak bezpiecznie jak z nikim innym, widzieć jak patrzy na mnie gdy jestem potargana, nieogarnięta, smutna, chce tego uczucia pewności,że choćby nawet wszystko się odwróciło to On by został.
|
|
 |
To nie my, to nie nasz wina, ależ skąd, to wina świata, ludzi, boga, w którego nawet nie wierzymy, to wina wszystkiego i wszystkich tylko nie nasza, że jesteśmy kurwa mać pojebana młodzieżą, która ma wyjebane, kompletnie nie wie co ze sobą zrobić, nie potrafi okazywać uczuć, ma najebane w głowie, zachowuje się jak pojeby, która nie umie kochać albo została skrzywdzona, dlatego wypycha dziury w sercu używkami, dlatego nie kontroluje już liczby osób z którą spała, dlatego nie może przestać pić czy ćpać, ale nie, to nie my, to nie nasz wina przecież, przecież tak już jest, to jest wina tego świata, tego całego zalewającego nas syfu, podprogowego ścierwa, propagowania stylu życia szmaty, dzikiej młodości, a potem napierdalania do końca życia w pracy, której nawet nie lubisz, tylko po to by mieć za co iść do baru w każdy weekend i zapomnieć na chwile, to nie my, to przez czasy w których żyjemy i przez osoby które nas opuściły, tak się teraz żyje, tak się teraz zapomina, oh tak, na pewno.
|
|
 |
Ale proszę Cie, widzisz nikogo w życiu o nic nie prosiłam, żadnego z nich, wiec proszę Cie, wróć do mnie, już na zawsze, kiedyś, obiecaj, że nie zapomnisz, że będę wciąż tak samo ważna, a może ważniejsza niż na początku, niż teraz, obiecaj, że będziesz, że nie będę już musiała patrzeć na innych, udawać że coś mnie z nimi łączy, widzieć jakimi są skurwysynami, a i tak z nimi być, wiedząc, że Ty gdzieś tam jesteś, ale jeszcze nie mogę Cie mieć, wiec proszę, proszę, proszę, musisz, po prostu musisz, jak nie wrócisz to ja zapomnę jak się czuje, zapomnę jak się żyje, zapomnę wszystko.
|
|
 |
To już ponad rok, a mimo to, wciąż jest przy mnie. Jest zawsze. To mój prywatny, wręcz osobisty Anioł Stróż. Chroni mnie przed niepowodzeniem i stara się iść godnie tuż przy moim boku. To piękne, że mam taką osobę. Chcę się starać. Starać się jeszcze bardziej. O nią, o nas, o naszą przyszłość. Wiem, że budujemy coś trwałego. Coś, co będzie owocowało za kilka lat. Wszystko współgra idealnie. Moim celem jest zapewnienie jej spokojnej, wymarzonej przyszłości, takiej, na jaką zasługuje. Pragnę uchylić jej nieba, dać gwiazdkę z nieba i wziąć pod swoje skrzydła. Uchronić przed całym złem i przed światem. Jestem szalona. Owszem, oszalałam na jej punkcie i wiem, że bycie z nią to najlepsza decyzja w moim życiu. To najlepszy czas i poważny fundament, który w przyszłości zaowocuje w piękny, przytulny dom. Tylko nasz dom. To będzie nagroda, za stawianie czoła problemom i przeciwnościom losu.
|
|
 |
muszę przestać leżeć tak godzinami w nocy rozmyślając o całym swoim życiu.
|
|
 |
|
doskonale zdaję sobie sprawę, że mój problem polega na tym, że za dużo sobie wyobrażam. ale nie umiem inaczej, gdy mi zależy, wszystko przybiera na sile i uderza z podwójną mocą, nic na to nie poradzę
|
|
 |
|
Nie złoszczę się na ludzi, których interesuje moje życie prywatne.
Ja im współczuje, że nie mają własnego.
|
|
 |
|
miałaś tak kiedyś ? nie możesz zasnąć, trzymając w ręku telefon, ciągle odblokowując klawiaturę - a nuż, może jest sms, może nie było słychać dźwięku . rano wstajesz półprzytomna, szukasz kogoś w tłumie ludzi, choć wiesz, że tam, go nie ma . żyjesz nadzieją, że może .. może dziś, może właśnie w tym tłumie, że może . miałaś tak ? bagatelizujesz wszystkie inne sprawy, tylko dla tej jednej, chociaż doskonale wiesz, że jest ona pozbawiona sensu . miałaś tak ? no właśnie, nie miałaś, więc proszę, nie mów mi, że rozumiesz .
|
|
 |
|
nastał nocny klimat mojego miasta . nocna abstrakcja: dużo buractwa, draństwa oraz pijaństwa .
|
|
 |
|
szkoda, że nie możesz wyparować z mojej głowy równie szybko jak wzór na objętość walca .
|
|
|
|