standardowo ja się zamęczam z poczuciem winy, on się z tego śmieje, znajomi Go nienawidzą, rodzice każą skupić się na nauce, rodzeństwo pociesza, a na końcu ja mam dość, odżywam i od nowa.
udawałam, że wszystko mnie obeszło, że tak na prawdę to wszystko było dla mnie tyle warte co gówno na środku chodnika. nikt nie wierzył, ale jak na złość, On musiał uwierzyć.