 |
Początkiem koniec plus wniosek na sen: lepiej iść samemu, niż samemu stać.
|
|
 |
Wcześniej wydmuchując na balkonie parę, patrzę na tę parę razem, parę razy też tak miałem, więc gaszę chętnie.
|
|
 |
Może się odezwiesz do mnie? okej, sam zaszyję sobie ranę, bo potrafię - taki ranny ptaszek ze mnie.
|
|
 |
Jak pięść, zawsze znajdą Twoje usta moją wargę.
|
|
 |
I te sekundy, kiedy, jakbym widział Ciebie tam..
|
|
 |
Wśród trudnych dróg, smutnych zajęć, wiem o co walczę.
|
|
 |
Idę na wietrze i dalej się trzęsę, dopóki nie będę tam gdzie Ty jesteś, a nie wiem czy grzejesz mi miejsce.
|
|
 |
Stopy mam naprawdę ciężkie, ale uczucie, co sprawia, że biegnę do Ciebie jest jakby silniejsze.
|
|
 |
Różnimy się nieco jak jawa i dream, niczym Preston i Weeman, mimo to z nas jedną drużynę się uda zbudować i zagrać mecz?
|
|
 |
Nie śmiałbym wspomnień pizgnąć w wehikuł, jak Ci chcą przeszkodzić - pierdol je.
|
|
 |
Przeciągam strunę jak z rana my się.
|
|
 |
Serwujesz zdania, ja serwuje ciszę, ja chcę coś zdziałać, Ty przespać swe życie.
|
|
|
|