 |
To takie nasze, nasze, kiedy widzę Twoje usta mówisz prawdę.
|
|
 |
Byłem przygotowany tu na najgorsze, a wystarczyło być przygotowany na piątek.
|
|
 |
Kiedyś znajdę Cię tam gdzie najbardziej chcesz, znamy tą prawdę, nie powiesz, że wcale nie.
|
|
 |
Znamy ten świat też, życie i palenie, ale nie znamy się, kurwa naprawdę, wiesz.
|
|
 |
Nie rozpinaj bluzy z kapturem, a prosiłbym, żebyś ją zdjęła, idziemy popływać.
|
|
 |
Latarnie dla nas gasną, pada deszcz, a ja spoglądam na nią kiedy moknie.
|
|
 |
Jesteś zimna, zimna jak chodniki po których chodzimy jak wracamy do domu o drugiej w nocy.
|
|
 |
Nie szukaj przyjaciół, zostaw ją w spokoju jak chcesz więcej.
|
|
 |
Wyszło przewietrzyć się, ale już pieprzysz sens, pierdolisz wszystko by dla niej być pierwszy.
|
|
 |
Za życie które będzie lepszym i beż żadnych pretensji, jebanych pieniędzy, dla Ciebie to już nic.
|
|
 |
Co z tego typie, że życie Ci dało coś więcej niż nic i co z tego typie, że chciałeś być dla niej kimś więcej niż kimś, chciałeś być dla niej kimś więcej niż kimś, robiłeś śniadanie choć dla niej to nic.
|
|
 |
Nie szkodzi, że była tak piękna i ładna, była taka nędzna i wiesz, delikatna, błyszczy jak ferrari w oklaskach, dla niej chyba to nie pierwsza przejażdżka, czyżby?
|
|
|
|