głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika takasobiee

nikt nie poprawiam mi humoru tak jak TY!  ddd   3

kejtix dodano: 3 grudnia 2010

nikt nie poprawiam mi humoru tak jak TY! ;ddd < 3

smerff maruda stał się bałwanem!  DD uwielbiam najbardziej na świecie

kejtix dodano: 3 grudnia 2010

smerff maruda stał się bałwanem! ;DD uwielbiam najbardziej na świecie ;*

na naszych policzkach są rumieńce :   zima!

kejtix dodano: 3 grudnia 2010

na naszych policzkach są rumieńce :* zima!

M. ♥ !

kejtix dodano: 3 grudnia 2010

M. ♥ !

design our own world ain't nobody understand  Zaprojektujemy swój świat Którego nikt nie zrozumie    	  dagigood.

kejtix dodano: 3 grudnia 2010

design our own world ain't nobody understand /Zaprojektujemy swój świat Którego nikt nie zrozumie // dagigood.

Shake up the happiness  Wake up the happiness  Shake up the happiness  It's Christmas time   TRAIN   Shake up christmas :

rozdartaksiezniczka dodano: 2 grudnia 2010

Shake up the happiness Wake up the happiness Shake up the happiness It's Christmas time / TRAIN - Shake up christmas :)

pamiętam  kiedy zajadałam się czekoladowymi piernikami i pod wpływem temperatury mojego serca roztopiły się  a ja niezdarnie ubrudziłam sobie nimi dłonie. właśnie wtedy do mnie podszedłeś i namiętnie oblizując każdy z opuszków moich palców  mówiłeś jak czekolada fantastycznie na mnie smakuje.

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

pamiętam, kiedy zajadałam się czekoladowymi piernikami i pod wpływem temperatury mojego serca roztopiły się, a ja niezdarnie ubrudziłam sobie nimi dłonie. właśnie wtedy do mnie podszedłeś i namiętnie oblizując każdy z opuszków moich palców, mówiłeś jak czekolada fantastycznie na mnie smakuje.

poprosiłabym o Ciebie pod choinkę  ale tego nie zrobię ze względu na dwie rzeczy. po pierwsze  nie sądzę  że spodobałoby Ci się  obwiązywanie czerwoną kokardą. po drugie  180 centymetrowy prezent nie zmieści się pod moją lichą choineczką.

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

poprosiłabym o Ciebie pod choinkę, ale tego nie zrobię ze względu na dwie rzeczy. po pierwsze; nie sądzę, że spodobałoby Ci się, obwiązywanie czerwoną kokardą. po drugie; 180 centymetrowy prezent nie zmieści się pod moją lichą choineczką.

leżała w szpitalnym łóżku  odliczając ostatnie minuty. leżał tuż obok niej  uspokajając  że wszystko będzie dobrze.   ale lekarze  już wydali wyrok. nic nie będzie dobrze  rozumiesz? to koniec.   powiedziała  kryjąc twarz w swoje sine od setek podłączonych rurek  dłoniach.   zawsze mogą się mylić. wcale nie muszą mieć racji.   nie bądź naiwny.   powiedziała  zaciskając wargi. walczyła sama ze sobą  starając powstrzymać się od płaczu.   nie wolno Ci tak mówić! nie pozwalam Ci  rozumiesz?!   krzyczał  wstając z łóżka. kilka godzin później  kiedy spał na jednej z ławek na szpitalnym korytarzu  obudził go lekarz.   bardzo mi przykro  Pana o tym informować ... robiliśmy wszystko co w naszej mocy.   chyba Pan żartuje!   roześmiał się  histerycznym chichotem.    niestety.   powiedział lekarz  kładąc dłoń na jego ramieniu.  cz. 1

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

leżała w szpitalnym łóżku, odliczając ostatnie minuty. leżał tuż obok niej, uspokajając, że wszystko będzie dobrze. - ale lekarze, już wydali wyrok. nic nie będzie dobrze, rozumiesz? to koniec. - powiedziała, kryjąc twarz w swoje sine od setek podłączonych rurek, dłoniach. - zawsze mogą się mylić. wcale nie muszą mieć racji. - nie bądź naiwny. - powiedziała, zaciskając wargi. walczyła sama ze sobą, starając powstrzymać się od płaczu. - nie wolno Ci tak mówić! nie pozwalam Ci, rozumiesz?! - krzyczał, wstając z łóżka. kilka godzin później, kiedy spał na jednej z ławek na szpitalnym korytarzu, obudził go lekarz. - bardzo mi przykro, Pana o tym informować ... robiliśmy wszystko co w naszej mocy. - chyba Pan żartuje! - roześmiał się, histerycznym chichotem. - niestety. - powiedział lekarz, kładąc dłoń na jego ramieniu. (cz. 1)

  jesteście beznadziejni!   krzyczał do przechodzących pielęgniarek. nie mogąc uwierzyć w to co się stało  cały wycieńczony wsiadł za kółko samochodu. nie spał od kilku nocy  chcąc być non stop przy niej. 'obiecałem  że nigdy jej nie opuszczę'   pomyślał  celowo wjeżdżając w auto jadące z naprzeciwka.  cz.2

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

- jesteście beznadziejni! - krzyczał do przechodzących pielęgniarek. nie mogąc uwierzyć w to co się stało, cały wycieńczony wsiadł za kółko samochodu. nie spał od kilku nocy, chcąc być non stop przy niej. 'obiecałem, że nigdy jej nie opuszczę' - pomyślał, celowo wjeżdżając w auto jadące z naprzeciwka. (cz.2)

stali w kuchni  przygotowując wspólną kolację. stanął za nią i delikatnie  odgarniając jej włosy zaczął całować ją po karku.   muszę Ci coś powiedzieć.   wyszeptał  poddenerwowany do jej ucha. odwróciła się napięcie  twarzą do niego.   wydaję mi się  że to odpowiedni moment. jesteśmy razem szczęśliwi. i uważam  że nie warto tego zaprzepaszczać. jednak stało się ... chciałbym to z siebie wyrzucić z nadzieją  że mi wybaczysz i nie zniszczysz tego co jest między nami. przepraszam  najsłodsza ...   wydukał  spuszczając głowę.   nie musiał mówić nic więcej. patrząc w jego przeszklone od napływających łez żalu  oczy zrozumiała wszystko.   Ty sukinsynu.   powiedziała  otwierając oczy z niedowierzania.   tylko nie rób scen  kochanie. przecież to nie miało dla mnie znaczenia.   zaczęła potrząsać głową.   jak mogłeś ...   uklękła  zwijając się w kłębek.   przepraszam.   wyszeptał  klęcząc obok niej.   przepraszam?! przepraszam?!   wpadła w szał. zaczęła okładać go pięściami.  cz. 1 .

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

stali w kuchni, przygotowując wspólną kolację. stanął za nią i delikatnie, odgarniając jej włosy zaczął całować ją po karku. - muszę Ci coś powiedzieć. - wyszeptał, poddenerwowany do jej ucha. odwróciła się napięcie, twarzą do niego. - wydaję mi się, że to odpowiedni moment. jesteśmy razem szczęśliwi. i uważam, że nie warto tego zaprzepaszczać. jednak stało się ... chciałbym to z siebie wyrzucić z nadzieją, że mi wybaczysz i nie zniszczysz tego co jest między nami. przepraszam, najsłodsza ... - wydukał, spuszczając głowę. - nie musiał mówić nic więcej. patrząc w jego przeszklone od napływających łez żalu, oczy zrozumiała wszystko. - Ty sukinsynu. - powiedziała, otwierając oczy z niedowierzania. - tylko nie rób scen, kochanie. przecież to nie miało dla mnie znaczenia. - zaczęła potrząsać głową. - jak mogłeś ... - uklękła, zwijając się w kłębek. - przepraszam. - wyszeptał, klęcząc obok niej. - przepraszam?! przepraszam?! - wpadła w szał. zaczęła okładać go pięściami. (cz. 1).

  znaczenia?! nie mogłeś sobie odpuścić co?! jak było? dobrze?! jaka była?! lepsza ode mnie?! no mów!   krzyczała w niebo głosy  nadal go uderzając.   uspokój się! zachowujesz się jak ostatnia desperatka.   powiedział  starając się ją objąć.   desperatka?! dopiero zobaczysz desperatkę!   wykrzyczała  rzucając butelką czerwonego wina  przygotowaną specjalnie na tą okazję prosto w nieskazitelnie białą kuchenną  ścianę. butelka rozbiła się na setki małych kawałeczków. wino spływało po ścianie  zostawiając za sobą czerwoną plamę.   co Ty wyrabiasz?!   podniósł głos.   nie wybaczę Ci tego  rozumiesz?! nie wybaczę!   pełna amoku  wzięła kuchenny nóż  leżący na blacie.   nie wybaczę! krzyczała  zadając cios za ciosem w jego klatkę piersiową. upadł. uklękła nad nim  zadając kolejne ciosy.   Ty sukinsynu ... szeptała  opadając z sił. położyła głowę na jego zakrwawionej koszuli i wybuchając spazmatycznym płaczem  nasłuchiwała jego ustającego tętna. patrzyła na jego powolną śmierć.  cz. 2

abstracion dodano: 2 grudnia 2010

- znaczenia?! nie mogłeś sobie odpuścić co?! jak było? dobrze?! jaka była?! lepsza ode mnie?! no mów! - krzyczała w niebo głosy, nadal go uderzając. - uspokój się! zachowujesz się jak ostatnia desperatka. - powiedział, starając się ją objąć. - desperatka?! dopiero zobaczysz desperatkę! - wykrzyczała, rzucając butelką czerwonego wina, przygotowaną specjalnie na tą okazję prosto w nieskazitelnie białą kuchenną, ścianę. butelka rozbiła się na setki małych kawałeczków. wino spływało po ścianie, zostawiając za sobą czerwoną plamę. - co Ty wyrabiasz?! - podniósł głos. - nie wybaczę Ci tego, rozumiesz?! nie wybaczę! - pełna amoku, wzięła kuchenny nóż, leżący na blacie. - nie wybaczę! krzyczała, zadając cios za ciosem w jego klatkę piersiową. upadł. uklękła nad nim, zadając kolejne ciosy. - Ty sukinsynu ... szeptała, opadając z sił. położyła głowę na jego zakrwawionej koszuli i wybuchając spazmatycznym płaczem, nasłuchiwała jego ustającego tętna. patrzyła na jego powolną śmierć. (cz. 2)

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć