 |
pokazałeś mi, że ja nie zawsze muszę być tą, która samotnie siedząc w parku na ławce wypłakuje hektolitry łez. ukazałeś mi, że ja też nadaję się do miłości. a teraz, gdy już posiadam tą wiedzę to tak łatwo nie odpuszczę, bo już wiem, że ja też zasługuję na miłość. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
co mam Ci powiedzieć, żebyś wrócił? że będzie tak jak Ty chcesz? że zrobię dla Ciebie wszystko? że będę przy Tobie zawsze, gdy będziesz tego chciał? no powiedz, co chcesz ode mnie usłyszeć? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
jedno pytanie, lubisz być twórcą łez w moich oczach? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i chyba nie lubię kochać, i chyba nie lubię tęsknić, i chyba nie lubię być miażdżona od środka, i chyba nie lubię cierpieć, i chyba nie lubię umierać. więc dlaczego wciąż to robię? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
w ciszy wypowiadam Twoje imię, boję się, że ktoś mógłby usłyszeć, że nadal tęsknię, nie chcę żeby wiedzieli, że dławię się wspomnieniami co wieczór, nie chcę, żeby się domyślali, że te podkrążone oczy to wcale nie oznaka nieprzespanej nocy, ale hektolitrów łez wylanych przez Ciebie, nie chcę ich litości nad moją naiwnością. nie chcę. wolę tłamsić te uczucia w sobie. bo tak lepiej. bo otoczenie lepiej mnie odbiera. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
przytul mnie jak małą dziewczynkę, otul ciepłem swojego ciała moją drobną postać, zetrzyj te kilka łez spływających po różowych policzkach, pocałuj delikatnie w czoło i daj tym samym poczucie bezpieczeństwa, powiedz, że jesteś przy mnie i już teraz wszystko będzie dobrze. błagam, tak bardzo tego teraz potrzebuję. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
wiesz o czym marzę? marzę o tym, żebyś był obok. reszta naprawdę jest teraz nieważna. dam sobie z tym wszystkim radę, jeśli tylko będziesz obok. potrzebuję Cie teraz jak nigdy, więc proszę przyjdź, złap mnie za rękę i zostań. pozwól mi zasmakować szczęścia, daj mi możliwość wzniesienia się na sam szczyt. przecież dobrze wiesz, że tylko z Tobą to jest możliwe. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
z każdym powiewem wiosennego wiatru, z każdym promieniem słońca przebijającym się przez chmury wracają wspomnienia. znowu widzę nas razem. trzymasz mnie za ręce, patrzysz na mnie tym swoim cudownym spojrzeniem. znów oparta o Twoje ramię wpatruję się w ulatniający dym z Twojego papierosa. po raz kolejny przed chwilą odjechał mi autobus i czekam na następny ogrzewana ciepłem Twojego ciała. znów zatapiam się w Twoim zapachu. znowu wracam do domu z uśmiechem na twarzy i nie rozstaję się z telefonem, na którym cały czas pojawiają się nowe wiadomości od Ciebie. ale dzisiaj Cie przy mnie nie ma. nigdy nie sądziłam, że będziesz dla mnie tak ważny. bez Ciebie jest mi tak źle, tak smutno, tak pusto i wiesz, chciałabym tylko żebyś wiedział, że nadal oddałabym wiele, żebyś wrócił... I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
codziennie rano wstaję i spoglądam na ekran telefonu, na którym brak nowych wiadomości, wchodzę na laptopa z nadzieją, że może tam coś napisałeś, cisza, ubieram się, czeszę, maluję i wychodzę, wychodzę w miejsca, gdzie kiedyś Cie spotykałam, tam też Cie nie ma, wracam do domu i zdaję sobie sprawę z tego, że to był kolejny pusty dzień, który chciałam wypełnić Twoją obecnością i że kolejny raz mi się nie udało. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
wiesz jak to jest? gdy siedzę tu znowu sama w ciemnym pokoju, moją twarz jedynie oświetla ekran laptopa, kolejny raz nie wiem co u Ciebie, telefon milczy, chyba już nawet brak mi odwagi, żeby się do Ciebie odezwać, jedyne na co mam teraz ochotę to wyjście na szluga. wiesz, że nadal tęsknię? wiesz? wiesz, że oddałabym wiele, żebyś teraz był obok mnie? a czy Ty jeszcze czasem myślisz o mnie? pamiętasz mnie? czy chociaż raz przez ten czas zatęskniłeś za mną? dlaczego wciąż milczysz? dlaczego nie ma Cie wśród tłumu ludzi, który mijam? czemu jesteś tak daleko ode mnie? czemu nadal za Tobą tęsknię i dalej dla mnie tyle znaczysz? powiedz mi dlaczego, bo ja już sama nie wiem... I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
spójrz na mnie, do cholery spójrz na mnie, zobacz, ja mogę się dopasować, ja mogę się zniszczyć jeszcze bardziej, możemy razem siedzieć na tym jebanym dnie, mogę odprowadzać Cie pijanego o 4 nad ranem do domu, mogę parzyć Ci kawę po nieprzespanej nocy, mogę siedzieć na chodniku z butelką taniego wina i Tobą obok, mogę być. tylko powiedz, że chcesz. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
i mam walczyć i próbować tak do skutku, aż zabraknie mi tchu, żeby potem stwierdzić, że nie było warto? I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|