|
I ta pierdolona świadomość, że mogę cię już nie zobaczyć...
|
|
|
Zgaduję, że zjebałaś. Napisalaś do niego mimo tego że mialaś tego nie robić. Zgaduję że nie minął nawet tydzień. Zgaduję, że znowu ustanawiasz sobie nowy cel. Mniej więcej ten sam. Zgaduję, że nastepnym razem też nie wyjdzie. Znowu będzie boleć. Doskonale to znam. To jak powstrzymywać sen przez miesiąc...w końcu i tak ustapisz. To nieuniknione. Tak funkcjonuje miłość
|
|
|
Napisalabym o tobie piosenkę...ale nie wiem co rymuje się z "palant"
|
|
|
Wakacje. Móc się znowu zakochać. Upaść w tę miłość bez wachania, tak po prostu. Poznać właściwego faceta i znowu być szczęśliwa. Aktualnie oprócz tego potrzebuję jeszcze twojej skruszonej, żałobnej miny. Stracileś mnie. Teraz patrz jak zaczynam wszystko od nowa
|
|
|
Życie jest piękne. Wczoraj umieralam z tęsknoty za tobą, a dzisiaj? Dzisiaj jesteś mi prawie obojętny. Wszystko powolutku zaczyna mi się układać. Rozumiesz? Wszystko zaczyna mieć sens mimo tego, że nie ma ciebie obok. To chyba dobry początek
|
|
|
Właśnie takich dni potrzebuję. Zapelnionych od rana do wieczora żeby nie myśleć o tobie. I właśnie takie dni zamierzam sobie ofiarować. Ja chyba też zasluzylam na trochę wolnego od tej zasranej niby miłości
|
|
|
Wiesz co? Mam już dosyć tego ciągłego czekania, tej beznadziejnej nadziei i tej chorej niepewności. Mam dość tej psychicznej miłości. Mam dość. Więcej mnie nie zobaczysz. Zaczynam odwyk. Oduczę się ciebie raz na zawsze. Tym razem na prawdę. Będzie bolało. Będzie bolało jak cholera, ale przeżyję. Od teraz. Słyszysz mnie? To dobrze. Ten raz. Ostatni.
|
|
|
Chcę mieć go obok. Chcę żeby mnie przytulił. Nawet tylko jak przyjaciel. Nie obchodzi mnie już kim dla mnie będzie. Chcę żeby znowu łaskotał mnie jak opętany mimo mojego rozpaczliwego krzyku. Chcę żeby znów brakowało nam czasu i chcę widzieć to zrezygnowanie na jego twarzy w drodze powrotnej. Chcę tych ciągłych kłótni o brak jego czasu dla mnie. Chcę móc znów wmawiać sobie, że to palant i na następny dzień z tym skończę. Chcę znów dostawać wieczorne "kocham cie" i "dobranoc kochanie". Kurwa chcę chociaż to głupie "dobranoc" raz na jakiś czas. Chcę jego wysmiewania się z mojej gry w nogę. Chcę widzieć ten zazdrosny wzrok kiedy wspominam o jakimś kumplu. Chcę znów móc ryczeć wieczorami z tęsknoty i cieszyć się jak głupia kiedy przyjeżdża. Chcę czuć w nim oparcie. Chcę znów słuchać tych wszystkich tłumaczeń jak mnie olewał. Chcę tego wszystkiego. Chcę i nie potrafię przestać. Zaczynam tracić zmysły. Lekko się rozpadam. Mieliśmy być przecież przyjaciółmi. Z tym też sobie nie radzisz?
|
|
|
Nie żebym cie kochała czy coś...ja cię po prostu potrzebuję, twojej obecności...każdego dnia...w każdej chwili...najlepiej do końca życia
|
|
|
Dlaczego mam wrażenie, że bez ciebie wszystko ma o połowę mniejszą wartość ?
|
|
|
Zabij mnie. Proszę. O nic więcej już nie będę prosić. Obiecuję
|
|
|
|