 |
już minął czas na łzy, czas na zapominanie był do wczoraj
straciłem wszystko i jeszcze oddaje siebie w słowach / limate
|
|
 |
chyba nie umiem określić dokładnie co to za miejsce
ale wiem , że będąc w nim czeka Cie samotność
nic więcej / limate
|
|
 |
blask słońca dał sygnał bym zaistniał a ciemność pochłonie
mnie, bo nie ze wszystkim można zawsze wygrać / limate
|
|
 |
rozmazany portret w Twoich myślach niewyraźny,
uśmiech próbujesz sobie przypomnieć gdy zapada cisza / limate
|
|
 |
bicie Twojego serca każe mi o Ciebie walczyć
ale tutaj dobre chęci nie mogą wystarczyć / limate
|
|
 |
jego spojrzenie u innych wzbudzało tylko respekt
u niej wzbudziło uczucie , którego mówiła że nie chce/ limate
|
|
 |
i nie zabiorę Ciebie tam z sobą dokąd teraz ide
ale gdy bede miał odejść nie powiem Ci tego byś
miała nadzieje że żyje / limate
|
|
 |
nie wiem, chyba już nie potrafię kochać.
albo gniew ukrył gdzieś miłość w twoich oczach.
|
|
 |
wśród mnogości wyborów wybierz opcję której Ci nie zabiorą / limate
|
|
 |
czy można kochać po to, aby potem nienawidzić?
i rzucać w siebie błoto, wcześniej razem tydzień w tydzień ..
|
|
 |
marzy, bo ma czym. marzy, ma o kim, nie patrząc na boki.
darzy ją sobą, po czym razem w obłoki stawiają kroki.
|
|
 |
gdzieś na przedmieściu, gdzie usłany różami placyk.
tam w czułym objęciu, tańczący z lalkami pajacyk.
znienacka ją zobaczył, łyka rzucony haczyk.
calutki boży świat patrzy jak ona ma go na tacy ..
|
|
|
|