|
To nie była miłość, to była jego paranoja.
|
|
|
najgorzej jest widzieć pustkę w oczach, w których wcześniej widziało się cały świat.
|
|
|
i wtedy pierdolnął, że kocha.
|
|
|
I problemy zwalają Ci się na głowę, jeden po drugim, więcej i więcej bez litości.
|
|
|
Patrzył na mnie. Wpatrywał się jak w obrazek. Nie zrobił nic, po prostu patrzył. Czuł, że musiał mnie zobaczyć. Czuł się winny wszystkiemu co się stało. Ale przecież mógł mnie zatrzymać, wystarczyły dwa słowa. Stchórzył.
|
|
|
I żeby Cię zaniosło na Syberię za moje krzywdy, skurwysynie.
|
|
|
a moja miłość pachnie fajkami i alkoholem. moja miłość jest niegrzeczna.
|
|
|
Twój piękny szczery uśmiech, najlepszy.
|
|
|
W nim miałam moją północ, południe, mój zachód i wschód. Niedzielny odpoczynek i codzienny trud. Jasność dnia i mrok nocy, moje słowa i śpiew. Miłość, myślałam, będzie trwała wiecznie: myliłam się. Nie potrzeba już gwiazd, zgaście wszystkie, do końca. Zdejmijcie z nieba księżyc i rozmontujcie słońce. Wylejcie wodę z morza, odbierzcie drzewom cień. Teraz już nigdy na nic nie przydadzą się.
|
|
|
Wiedziała, że nie jest kochana. Ale sama kochała w takim stopniu, że jej uczucie starczyło dla nich obojga na całe dwa lata męczarni i szczęśliwości. Była to niedobra miłość, pełna ciężkich scen, które nic nie zmieniały, i najgorętszych pieszczot, które nic nie mogły odkupić. Zbyt wyraźnie umierała, by czegokolwiek, co jeszcze było z życia, zdolna była się wyrzec, nawet męki.
|
|
|
Albo go kocha, albo się uparła.
|
|
|
Nie odchodź. Zabierzesz co najwyżej ciało, ale przecież reszta i tak zostanie ze mną. Nazostawiałeś siebie. Nieobecny - wszędzie tam gdzie Cię nie ma jest mi Ciebie za dużo.
|
|
|
|