 |
W jego towarzystwie moje serce wydawało się zimne jak lód. W rzeczywiśtości parzyło mi płuca, odbierając oddech
|
|
 |
Popatrzył się na mnie, tak jakby z miłością.
|
|
 |
Wyjebane - wróć, nie mogę bez Ciebie żyć
|
|
 |
Mam dość czarnych poniedziałków, złowieszczych wtorków, śród i czwartków bez większego sensu by zapłakiwać się weekendami.
|
|
 |
fajny jesteś . masz gdzie spać ?
|
|
 |
teoretycznie to już koniec, ale praktycznie coś nie pozwala zapomnieć.
|
|
 |
Głuchym szeptem przypomnij mi o mnie.
|
|
 |
Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić,
bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić.
|
|
 |
Kiedyś zmierzałam do szczęścia dziś nie wiem sama gdzie biegnę,
bo niebo jest już chyba zbyt odległe.
|
|
 |
Mam dość, jestem wyczerpany już do granic
a złość jak dreszcz opływa mnie falami,
pod dom choć coraz bliżej z kilometrami,
to naprawdę chyba wciąż się mijamy.
|
|
 |
Płytkie oddechy podczas truchtu na cmentarz
upadłe anioły którym skrzydła ktoś spętał.
|
|
 |
Ty połóż się przestań wierzyć spróbuj zasnąć
bo wiara i nadzieja częściej niż latarnie gasną,
przyszłość tutaj to nieaktualne hasło,
w miejscu gdzie każdy krwawi swoją pasją.
|
|
|
|