 |
|
nieswój, ale się oswoję. nie pierwszy raz. tylko że różne te razy.
|
|
 |
|
48 godzin nie odezwałam się do Ciebie, ale Ty uparcie mnie podpuszczasz bym zmieniła zdanie. Usilnie próbujesz zrobić coś żebym się odezwała. Oboje wiemy, że to nie jest miłość, tylko uzależnienie od siebie, a z uzależnieniami trzeba skończyć/zerwać. Mimo tego, że odczytując kolejnego sms-a od Ciebie mam zamiar odpisać wiem, że nie mogę tego zrobić. Chociaż oboje też wiemy, że jednak pękne kwestia czasu. To już trwa tyle lat, tyle razy próbowaliśmy z tym skończyć, tyle razy się nie udało. Chyba jednak zrobimy tak jak pisaliśmy 3 miesiące temu, spakuje tą cholerną torbę, pojadę z Tobą do tej jebanej Anglii będziemy zajebiście szczęśliwi. Kolejny raz nie wiem co robić, kolejny raz boję się, że popełnię błąd, ale czy człowiek nie uczy się na błędach w końcu? Bum, kolejny sms. Kolejny raz nie odpisze, teraz ja zobaczę jak długo będziesz się starał./ASs
|
|
 |
|
"i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" - jedna modlitwa, jeden wers, a przed oczami stanęła mi Twoja twarz. A do mnie dotarło, że muszę Ci wybaczyć to co mi zrobiłeś, inaczej nie zaznam spokoju. Kiedyś Ci wybacze, kiedyś może nadejdzie ten dzień. Narazie Cię nienawidzę, nienawidzę Cię tak bardzo, że nie potrafię tego opisać. Mijając Cię w korytarzu mam ochotę wykrzyczeć Ci wszystko prosto w twarz. Jestem zła? Czy może po prostu bezsilna? Boże, wybacz mi./ASs
|
|
 |
|
Czy można aż tak kogoś nienawidzić, że na samą myśl o rozmowie z Tą osobą ma się skrzywioną minę? Że mimo tego jak jest odpowiada Ci mijanie się? Że na myśl o wspólnym weekendzie masz ochotę płakać? Czy można aż tak nienawidzić, żeby zastanawiać się czy się kocha? Ja tak właśnie nienawidzę Ciebie, cóż próbowałam ze wszystkich sił "zakleić" tą ranę, którą zrobiłeś 7 lat temu, ale sorry nie potrafię. Już wtedy Cię nienawidziłam, teraz z każdym dniem się to pogłębia. Dla mnie przestałeś być ojcem tak naprawdę 7 lat temu, teraz to zrozumiałam/ASs
|
|
 |
|
Dzisiaj Twoje urodziny, już drugie, których nie spędzimy razem. I nawet nie wiesz jak bardzo boli mnie to, że nie mogę świętować ich razem z Tobą, że nie mogę przyjść do Ciebie z tortem w ręku czy nawet wysłać Ci życzeń sms-em, bo przecież tak długo nie mamy kontaktu. Nawet nie wiem czego mogłabym Ci życzyć, siebie? Nie mogę, chociaż tak bardzo bym chciała. Jednak chciałabym byś wiedział, że mimo upływającego czasu nadal jesteś dla mnie bardzo ważny, nadal jesteś w moim sercu, a Twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze. / s.
|
|
 |
|
Od czterech lat próbujemy ułożyć sobie życie bez siebie, od czterech lat jednak szukamy cały czas kontaktu ze sobą. I mimo tych wszystkich kłótni, wyzwisk, milczenia, nie odbierania tel, Twojej zmiany numeru, blokowania na gg zawsze się odezwiesz, zawsze wracasz. Mieszasz mi w życiu jak nikt inny. "Przychodzisz" po to, by później kilka tygodni, czasem miesięcy milczeć. Ale mnie to nie rusza, bo zawsze wiem, że "wrócisz". Ludzie pytają czemu nie spróbujemy po raz drugi, ale oboje wiemy, że to nie jest miłość, to jest jebane uzależnienie od siebie nawzajem. Wczoraj też kazałam CI spierdalać z mojego życia, a rano jak wstałam był sms od Ciebie. Tak ciężko Nam od siebie "odejść". /ASs
|
|
 |
|
Desperacko próbowałam Cię przy sobie zatrzymać, robiłam wszystko co tylko możliwe, żeby chociaż na moment było tak jak kiedyś nie patrząc na to jak się poniżam. Teraz z biegiem tygodni dotarło do mnie jakie to było chore i głupie. Ale to nauczyło mnie jednego, a właściwie pokazało mi, że mimo tego, że wmawiałam sobie inaczej, to jednak potrafię walczyć o swoje. Tak na dobrą sprawę, to jestem chyba szczęśliwa, fakt nie ma przy mnie osoby przy której bym codziennie zasypiała i się budziła, no ale nic na siłę. To wszystko jednak mi pokazało kto był, jest i będzie przy mnie na zawsze. I mimo tego, że nie wierzyłeś, że potrafię się zmienić to samym faktem, że to wszystko zrozumiałam i wieloma innymi rzeczami udowodniłam Tobie, a przede wszystkim sobie samej, że jednak jest inaczej. Widzisz? Mówiłam, że dam radę, Ty jednak w to nie wierzyłeś, tak samo jak nie wierzyłeś mi/ASs
|
|
 |
|
Chcesz ode mnie uciec, a i tak wiem, że to czytasz. I tak wiem, że tęsknisz. I tak wiem, że chciałbyś, żebym była. A ja znikam w oczach, chwilę jestem tu, żeby za chwilę być gdzie indziej. Coraz mniej mnie jest, ale to lepiej. Może i pustka się zmniejszy.
|
|
 |
|
Miesiąc temu napisałam tutaj, że już nie będę czekać. Czekałam nadal. Aczkolwiek z ręką na sercu, o ile takowe jeszcze posiadam bo mogą to być resztki serca stwierdzam, że już nie czekam. Leżałam, płakałam, krzyczałam, waliłam głową o ściane, wbijałam paznokcie w skóre - ale wstałam. A jeżeli wstałam teraz, mimo że mnie zniszczyłeś - to już zawsze się podniosę. Dziękuje za tą "cudowną" (ironia) lekcję, mam nadzieje (nie życząc Ci wcale źle), że karma do Ciebie jednak kiedyś wróci i ktoś potraktuje Cię tak samo. Żegnaj na zawsze/ASs
|
|
 |
|
W sumie to zdałam sobie sprawę z tego, że: płakanie, krzyk, przeklinanie, tłuczenie szkła itd nic nie da. Jeżeli druga osoba nie chcę być z Nami to te czynności nic nie zmienią, a krzywdzą tylko Nas i osoby Nam bliskie. Wiadomo, że boli i czasem człowiek nie wytrzymuje, ale co to zmienia? Nic. A nawet inaczej, ta osoba, którą kochamy wręcz nawet może się z tego śmiać. Możemy mieć tylko nadzieje, że Ona kiedyś zrozumie, ale to też bez sensu. Trzeba podnieść dupę i wziąć się w garść. Tak jest właśnie beznadziejnie skonstruowany ten świat./ASs
|
|
 |
|
Pięć Świąt musiało minąć, żebym zrozumiała że szczęście to nie ozdoby na choince, nie ciuchy ani torebki, nie kasa, nie facet. Szczęście to ja i moje życie tu i teraz./Piotr C.
|
|
|
|