 |
co za szczęście, tyle nieszczęść pod ręką i pod rękę z cudowną pewnością, że za chwilę będą kolejne
|
|
 |
zawsze dławił mnie smutek, nieważne jak głośno bym się śmiał
|
|
 |
i tak we śnie lecz bez snów leżymy do rana
|
|
 |
Po nocach spędzonych chodząc nago po mieszkaniu, parze dwie kawy w emaliowanych kubkach. Siadam na blacie czekając na zagotowanie wody w czajniku i uśmiecham się szeroko. Życie potoczyło się w najpiękniejszym kierunku. Z myśli przerywa mnie odgłos stóp na płytkach. Czuje Twoje usta na swoich. Nic więcej, nikogo bardziej./bekla
|
|
 |
zawsze wiedziałem, że trzeba być krok od samego siebie. ale teraz jestem, stoję tysiąc, a może parę tysięcy kroków od samego siebie. patrzę z dystansu. z rosnącego dystansu. dar dystansu, a może przekleństwo dystansu. dziwi mnie, kurwa, wszystko
|
|
 |
jak można chcieć utrzymać człowieka samymi tylko napisanymi słowami, do trzymania są ręce
|
|
 |
ja byłem tylko jednym ze zdarzeń twojego życia i nigdy ci nie biło serce z niepewności, czy mnie spotkasz. a mnie biło.
|
|
 |
moje myśli przypominają teraz starohebrajski- mają tylko dwa czasy, przeszły i przyszły: byłem i będę z tobą
|
|
 |
przestałem być, gdy zacząłem ćpać
|
|
 |
i do miss who i thought you were
|
|
 |
chcą bym wrócił, miał serce, oddzwonił, miał czas, sumienie, bo chcą, bo chcą chcieć, bo im się rzekomo należę, leżę, patrzę w podłogę i nie chcę
|
|
 |
nieraz myślisz, że jest całym życiem, a nieraz tylko źdźbłem w oku
|
|
|
|